Wege-news #2

Pilotażowy przegląd najświeższych badań dotyczących wegetarianizmu i jego związku ze zdrowiem spotkał się z dużym zainteresowaniem. W przeciągu zaledwie 3 tygodni od jego publikacji na łamach czasopism naukowych ukazała się kolejna porcja ciekawych, niekiedy zaskakujących obserwacji, które z przyjemnością Wam prezentujemy. Miłej lektury!

Wegetarianizm a stan zapalny
Jak wynika z opublikowanego w sierpniu 2017 r. przeglądu i metaanalizy kilkunastu badań obserwacyjnych, wegetarianizm jest skuteczniejszy w kontrolowaniu stanu zapalnego niż dieta uwzględniająca mięso. Wegetarianie z przynajmniej dwuletnim stażem charakteryzują się bowiem istotnie niższym surowiczym stężeniem białka C-reaktywnego (CRP). Jest ono pospolicie wykorzystywanym markerem stanu zapalnego, którego podwyższony poziom związany jest między innymi z wyższym ryzykiem choroby sercowo-naczyniowej.

Weganie z korzystniejszym składem mikroflory jelitowej
Opublikowane na łamach „Diabetology & Metabolic Syndrome” badanie wykonane na próbie 268 brazylijskich wolontariuszy będących weganami, lakto-owo-wegetarianiami bądź mięsożercami wykazało, że ci ostatni charakteryzują się najwyższym stężeniem insuliny na czczo i poziomem markerów stanu zapalnego oraz najgorszym profilem lipidowym.

Stwierdzono również istotne różnice w składzie mikroflory jelitowej na korzyść wegan, którzy charakteryzowali się między innymi zdecydowanie wyższym stosunkiem bakterii z typu Bacteroidetes do tych z typu Firmicutes. Uważa się, że niższy stosunek tych bakterii względem siebie, zaobserwowany u mięsożerców i lakto-owo-wegetarian prowadzi do wydajniejszej hydrolizy nieulegających trawieniu polisacharydów w przewodzie jelitowym. To z kolei może przyczyniać się do przyswajania większej ilości tłuszczu i może być jedną z przyczyn otyłości.

Dieta roślinna diecie roślinnej nierówna!
Jak pisaliśmy we wstępie do naszego pierwszego przeglądu, źle skomponowana dieta wegetariańska może być równie szkodliwa co źle zbilansowana dieta tradycyjna. Jednak w wielu badaniach naukowych porównujących wpływ diety na zdrowie wydzielano grupę wegetarian tylko ze względu na niespożywanie mięsa i/lub innych produktów zwierzęcych, ale nie uwzględniano innych parametrów ich diety.

A przecież i będąc na diecie roślinnej, można jeść niezdrowe produkty – zbyt słodkie czy tłuste, wysoce przetworzone. W związku z tym w niedawno przeprowadzonym badaniu obserwacyjnym obejmującym ponad 200 tys. osób wydzielono trzy typy diety roślinnej:

1) opartą na spożywaniu wszystkich produktów roślinnych i zmniejszonym (ale nie wyeliminowanym) spożycie produktów odzwierzęcych
2) tzw. zdrową, opartą na warzywach, owocacj i pełnych ziarnach
3) tzw. niezdrową, o podwyższonym spożyciu rafinowanych produktów, słodkich napojów, słodyczy i ziemniaków.

Stosowanie diety roślinnej zdefiniowanej jako „zdrowa” charakteryzowało się najniższym ryzykiem choroby niedokrwiennej serca – w przeciwieństwie do diet opartych na produktach zwierzęcych czy diety roślinnej z dużym udziałem produktów słodkich i rafinowanych. Uzyskane wyniki jednoznacznie wskazują, że diety roślinne nie powinny być wrzucane do jednego worka, a te oparte na nienasyconych kwasach tłuszczowych, bogate w warzywa i owoce – warte są szerszego uwzględnienia w profilaktyce zdrowotnej.

Wegetarianizm a stany depresyjne mężczyzn?
Wpływ diety wegetariańskiej na wykładniki zdrowia psychicznego w zasadzie nie był dotychczas przedmiotem szerszych dociekań. Przeprowadzone w ramach brytyjskiego projektu Avon Longitudinal Study of Parents and Children (ALSPAC) badanie objęło analizą niemal 10 tys. spodziewających się dziecka mężczyzn.

Jak można wyczytać na łamach „Journal of Affective Disorders”, u wegetarian częściej niż u osób na diecie tradycyjnej występowały symptomy depresyjne. Autorzy sugerują, że potencjalnym wytłumaczeniem tej obserwacji mogą być deficyty witaminy B12 i żelaza bądź wyższe spożycie orzechów bogatych w kwasy omega-6. Wszystkie te czynniki już wcześniej wiązano z problemami o podłożu psychicznym. Uzyskane wyniki należy jednak traktować jako wstępne i wymagające dalszych badań w tym obszarze, bowiem mimo relatywnie dużej grupy badanej mężczyzn liczba zadeklarowanych wegetarian wynosiła zaledwie… 350 (w tym tylko 39 wegan).

Pastą do zębów w deficyty witaminy B12
Zbyt niska podaż witaminy B12 (cyjanokobalaminy) w długoterminowej perspektywie może przynieść negatywne skutki o podłożu neurologicznym, a w największym stopniu narażeni na nią są weganie. Cyjanokobalamina jest efektem metabolizmu bakterii zasiedlających układ pokarmowy zwierząt. W organizmie człowieka bakterie te występują w przeważającym stopniu w jelicie grubym, w którym niemożliwe jest już wchłanianie witaminy B12.

Ciekawostką jest, że w latach 50. XX w. zaproponowano skuteczną metodę leczenia niedoborów witaminy B12 przy pomocy… ekstraktów z ludzkiego kału. Od tego czasu dokonał się spory postęp, na rynku dostępne są suplementy diety zawierające cyjanokobalaminę, a w niektórych mikroalgach zidentyfikowano biologicznie aktywną metylokobalaminę.

Z kolei niedawno niemieccy badacze przeprowadzili badanie kliniczne dotyczące możliwości przeciwdziałania niedoborom witaminy B12 przy pomocy… pasty do zębów. Grupę badanych wegan wyposażono w pastę wzbogaconą cyjanokobalaminą (100 µg/g), której używano przez 12 tygodni. Ta nietypowa metoda okazała się skuteczna i pozytywnie wpływała na status witaminy B12 u stosujących ją osób! Ciekawe, co o tym sądzą polscy weganie? Nam się wydaje, że taka pasta to dobra alternatywa dla suplementów diety, bowiem zęby raczej myje się codziennie, a o tabletkach łatwo w codziennym ferworze zapomnieć.

Pojedynek: dieta śródziemnomorska versus dieta wegetariańska
Pozytywny wpływ na spadek ryzyka sercowo-naczyniowego wykazano zarówno dla diety śródziemnomorskiej, jak i wegetariańskiej. Co ciekawe, dotychczas nie przeprowadzono badań, które w kontrolowany sposób byłyby w stanie porównać zdrowotne właściwości tych dwóch diet.

W związku z tym włoscy badacze zaplanowali przeprowadzenie randomizowanego badania klinicznego z udziałem 100 osób z nadwagą i umiarkowanym ryzykiem sercowo-naczyniowym, którzy przez pierwsze 3 miesiące stosować będą restrykcyjną wersję diety śródziemnomorskiej bądź wegetariańskiej. Po tym okresie uczestnicy zamienią się dietami. Badacze zaplanowali pomiar szeregu parametrów biochemicznych oraz antropometrycznych. Na publikację wyników musimy jeszcze trochę poczekać.

Mikroalgi lubiane przez wegetarian
Jakiś czas temu mogliście przeczytać na naszym blogu o wykorzystaniu niektórych zielenic i sinic do produkcji suplementów diety, które wciąż zyskują na popularności. Jak wynika z przeprowadzonego w Polsce badania ankietowego, znaczny odsetek (43 proc.) stosujących te preparaty to wegetarianie, którzy wybierają je przede wszystkim ze względu na właściwości odżywcze.

Nie jest to zaskakujące z racji wartościowego składu biomasy mikroalg takich jak Chlorella vulgaris czy Arthrospira platensis (spirulina). Ich konsumenci byli na ogół zadowoleni z suplementacji, a skutki uboczne zgłaszali sporadycznie (do najczęstszych należała biegunka). Natomiast osoby stosujące preparaty oparte na biomasie Aphanizomenon flos-aquae (nazwa handlowa AFA) bardzo często zgłaszały działania niepożądane, takie jak nudności, wysypka, wymioty czy ból brzucha, i z reguły nie były zadowolone z efektów suplementacji.

Wcześniejsze badania wykazały, że preparaty oparte na A. flos-aquae mogą zawierać hepatotoksyczne mikrocystyny i neurotoksyczną anatoksynę-a oraz wykazywać się istotnym stopniem alergenności.