Mięso in vitro: premier Izraela je steki, w Singapurze serwują kurczaka
Z roku na rok mięso wyprodukowane pozaustrojowo, bez wyzysku i cierpienia zwierząt, będzie jedzone coraz częściej.
A zatem stało się. Po niedawnej decyzji Singapurskiej Agencji Żywności nuggetsy amerykańskiego Eat Just trafiły 19 grudnia na talerze klientów restauracji 1880. W ich składzie 70 proc. stanowi mięso drobiowe wyprodukowane pozaustrojowo, reszta to składniki pochodzenia roślinnego. Cena? 23 dol. za sztukę. Drogo? Spokojnie, od czegoś trzeba zacząć. 1880 to relatywnie luksusowy lokal w Singapurze. Będzie taniej i powszechniej. Wkrótce.
Z kolei od połowy listopada w Tel Awiwie można skosztować podanych w bułce filetów z kurczaka otrzymanych metodą hodowli komórkowej i inżynierii tkankowej. Wystarczy tylko najpierw zarezerwować stolik w restauracji SuperMeat. Zainteresowanie jest tak ogromne, że w pierwszych dniach działalności przeciążony serwer wieszał się kilkakrotnie. Nie jest to więc zadanie proste. Zwłaszcza że danie serwowane jest… za darmo. Z jednej strony z powodów promocyjnych, a z drugiej z uwagi na brak regulacji prawnych dla tego typu produktów. W praktyce mamy więc do czynienia z degustacją na koszt firmy.
Netanjahu: „Izrael stanie się potęgą alternatywnego mięsa”
Otwarcie restauracji SuperMeat to nie jedyne znaczące wydarzenie w historii mięsa in vitro, jakie miało miejsce niedawno w Izraelu. 8 grudnia w siedzibie Aleph Farms pojawił się premier Beniamin Netanjahu. Towarzyszył mu Tal Gilboa, rządowy doradca ds. praw zwierząt. Cel wizyty? Zapoznanie się z procesem pozaustrojowej produkcji wołowiny i zjedzenie steka.
Po degustacji Netanjahu orzekł: „Jest pyszny i wolny od poczucia winy. Nie czuję różnicy w smaku. Poleciłem sekretarzowi stanu Tzahi Bravermanowi powołanie organu zajmującego się tą branżą w celu połączenia i nadzorowania wszystkich interesariuszy. Izrael stanie się potęgą alternatywnego mięsa i alternatywnego białka”.
Czas na Chiny, USA i Unię Europejską
Wydarzenia w Singapurze i Izraelu skomentował niedawno Bruce Friedrich, dyrektor Good Food Institute, międzynarodowej organizacji non-profit wspierającej inicjatywy rozwoju alternatyw dla konwencjonalnego mięsa. „To potężny znak postępu na drodze do nowej przyszłości mięsa. Wprowadzenie mięsa in vitro w sposób masowy będzie wymagało znacznie większych inwestycji rządowych. Tak jak rządy wspierają odnawialne źródła energii i rozwój szczepionek, tak samo powinny finansować ogólnodostępne badania naukowe i innowacje dotyczące mięsa in vitro. Im częściej będzie to miało miejsce, tym szybciej zobaczymy jego produkcję w ilościach, które umożliwią sprzedaż w każdej restauracji na świecie”.
„Mamy nadzieję, że wywoła to reakcję rządów porównywalną do wyścigu kosmicznego. Odejście od przemysłowej hodowli zwierząt na rzecz mięsa in vitro to jedno z najbardziej obiecujących rozwiązań dla ludzkości w walce ze zmianami klimatycznymi. Singapur i Izrael przodują w tej transformacji, a Chiny, Unia Europejska i Stany Zjednoczone muszą nadrobić zaległości” – podsumował Friedrich.
Dla zwierząt, środowiska i zdrowia
O potencjalnych zaletach wynikających z masowego wprowadzenia mięsa produkowanego pozaustrojowo pisałem szczegółowo zarówno na blogu, jak i na polityka.pl, rozmawiałem w TOK FM i INN Poland, opowiadałem na festiwalach nauki. Korzyści te krótko podsumować można w sposób następujący:
- zwierzęta nie cierpią (aspekt etyczny)
- ograniczenie emisji gazów cieplarnianych (aspekt środowiskowy)
- ograniczenie zużycia wody (aspekt środowiskowy)
- ograniczenie deforestacji (aspekt środowiskowy)
- ograniczenie emisji pestycydów i nawozów sztucznych (aspekt środowiskowy)
- eliminacja użycia antybiotyków w procesie produkcji mięsa (aspekt zdrowotny)
- ograniczenie ryzyka zoonoz związanych z kontaktem ze zwierzętami dzikimi i hodowlanymi (aspekt zdrowotny)
- przewidywalna i szybka produkcja (aspekt bezpieczeństwa żywnościowego)
Nie ulega więc żadnym wątpliwościom, że mówimy o bardzo potrzebnej, z wielu powodów, rewolucji. Trzeba najpierw pokonać rozmaite przeszkody technologiczne, ale relatywnie niedługa historia mięsa in vitro dowodzi, że to kwestia czasu. Podobnie zresztą jest z przystępnością ceny. Na wołowego burgera za 230 tys. dol. pozwolić mógłby sobie tylko mający fantazję bogacz, ale singapurskie nuggetsy za 23 dol. rozchodzą się już bez większego problemu. Dopuszczenie takich produktów na rynek wymaga najpierw zielonego światła instytucji regulatorowych. Ewaluacja nuggetsów Eat Just przez singapurską agencję trwała przeszło dwa lata, ale w przyszłości będzie to się odbywało szybciej. Pierwsze koty za płoty.
W Unii Europejskiej oceną mięsa in vitro zajmie się Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Kiedy? Jeszcze nie wiadomo, podobnie nie jest jasne, czy będzie potrzebne najpierw przedstawienie wyników badań toksykologicznych i składu odżywczego.
Prawdopodobnie EFSA postawi taki wymóg. Bardzo dobrze, bo będzie to również ważne dla przekonania opinii publicznej do nowych produktów. Kiedy będziemy mogli skosztować mięsa in vitro na terenie UE? Optymistycznie – w 2022 r.
Komentarze
Nie mogę się już doczekać, kiedy będę mogła kupić i spróbować.
Wszyscy politycy nie tylko proekologiczni chętnie podpisaliby się pod punktami, które powiązał pan z hodowlą in vitro.
Czy zna pan partię polityczną, która wzięła(by) hodowlę in vitro na swoje sztandary, a jeśli nie, to czy zamierza pan coś robić w tym kierunku?
Pozdrawiam świątecznie.
@Witold – To może trochę potrwać, bo elektorat rolniczy pewnie nie będzie szczęśliwy z takiej perspektywy. A jest niewątpliwie liczniejszy, niż elektorat ekologiczny 🙁 .
Jadłem te „bezmięsne hamburgery” – całkiem dobre.
@Witold, @jpr1
zdarza się, że mięsem in vitro straszy się obecnych hodowców, niemniej to nie tak, że po wkroczeniu takich produktów na rynek muszą oni stracić pracę. Jeżeli technologia będzie się upowszechniać i iść w kierunku automatyzacji to rozsądnym krokiem byłoby przekwalifikowanie części hodowców zwierząt na hodowle in vitro. Niektórzy hodowcy z UK już deklarowali swoją gotowość do takiej transformacji. Nie bez powodu, we współpracę z producentami takiego pozaustrojowego mięsa wchodzą firmy typowo mięsne, np. Tyson w USA lub Bell Food Group w Europie. Taka współpraca umożliwi wykorzystanie sprawnie działajacych kanałów logistycznych. Ponieważ założenia mięsa in vitro wpisują się w politykę ochrony klimatu, niedawno do Joe Bidena wystosowany został apel do poparcia i wsparcia tej technologii. W Polsce będzie to szło jak krew z nosa, na pewno nie będziemy pierwszym krajem, gdzie te produkty będą dostępne. Zmiany jednak nadejdą, pytanie jest z rodzaju nie ‚czy?’, tylko ‚kiedy?’.
@observer
Te ‚bezmięsne’ czyli ‚mięsne’ czy ‚bezmięsne’ bo imitujące mięso w oparciu o składniki roślinne (np. Impossible Burger, Beyond Burger)? Bo to nie to samo.
@ Piotr Rzymski
Bezmięsne – czyli roślinnopochodne.
Ja jakoś nie mogę sobie wyobrazić farmerów w roli laborantów, a obory przerobione na laboratoria. Jeżeli można tak podrobić hamburgera roślinnego że nawet smakosz go nie odróżni od zwierzęcego, to po co ta cała zabawa?
Z prostych przyczyn:
1. Burger roślinny, imitujący mięso, podany w bułce z dodatkami i sosem może być nierozróżnialny dla większości, ale a) saute już rozróżnialny bywa – na niekorzyść; b) świadomość, że to tylko imitacja, sprawia, że części konsumentów nie przekona taka propozycja.
2. Burgera podrobić łatwo. Podrobić, w oparciu o składniki roślinne, steka wołowego czy wieprzowinę, jest wyzwaniem skrajnym – w opinii tych, którzy próbują to robić.
3. Ludzie chcą mięsa, rośnie na nie popyt, zwłaszcza w krajach rozwijających. Jak będziemy spełniać tę potrzebę tak jak obecnie to do 2050 r. skojarzone z hodowlą zwierząt problemy będą się straszliwie magnifikować.
4. Imitacje roślinne mogą w najlepszym wypadku imitować wygląd, teksturę, fakturę. A co ze składem odżywczym?
5. Mięso wywołuje reakcje emocjonalne, mamy do niego powinowactwo. Nie jem go już dekadę i nie mam na nie ochoty. A jednak, widok smażonego steka mimowolnie wywołuje u mnie ślinotok, jest to poza moją kontrolą. Widok Impossible Burgera już nie. Globalny wegetarianizm to utopia.
Jeżeli potentaci mięsa jak Tyson i Bell Food Group wchodzą finansowo w mięso in vitro to sprawa jest prosta. Jeżeli lud zaakceptuje takie produkty, a cena będzie korzystna, c’est la vie. Cześć osób będzie musiała się przekwalifikować. Ale jeżeli powstaną patentowane obecnie systemy automatyczne to jaki to problem nauczyć obsługi maszyny i dostarczać obsługującemu materiał (komórki, medium)? Do tego nie będzie potrzebna wiedzy z zakresu biologii molekularnej i technik hodowli komórkowej in vitro.
Faktycznie, stekożercy hamburger nie usatysfakcjonuje.
Z dowolnych komórek będzie można wyprodukować dowolne mięsko? Już widzę te reklamy w gazetce supermarketu.Befsztyk”Teściowa” i Hamburger Papuasa ,od dziś do czwartku w wyjątkowej cenie, 50% taniej.
Ja byłam bardzo sceptycznie nastawiona do wszelkiej maści wege kotletów, burgerów, kiełbas do momentu aż znajoma nie podstawiła mi „pod pysk” takiego wynalazku. Zmieniłam zdanie. Robię kotlety z kaszy jaglanej i mielonych nasion słonecznika, kotlety z soczewicy, z ciecierzycy, wege pasztety. Mój ulubiony wege przepis to kotlety z ziemniaków i kaszy jaglanej https://zdrowomaniak.pl/kotlety-z-ziemniakow-i-kaszy-jaglanej/ tanio, smacznie i chyba zdrowo. 🙂