Jajeczny szał?

Statystyczny Polak zjada w ciągu roku około 145 jajek, czyli przeciętnie o 70 sztuk mniej niż dekadę temu. Corocznie 40 milionów kur znosi ich około 8 miliardów. Niemal 90 proc. tych zwierząt wciąż hodowana jest klatkowo.

Przetrzymywane na możliwie ograniczonej powierzchni użytkowej, przez większość życia nie widzą światła słonecznego. Stłoczone są w halach produkcyjnych, w których przebywać może ich nawet do 100 tys. A to przecież zwierzęta terytorialne. By w warunkach takiego stresu nie okaleczyły się lub nie zadziobały na śmierć, obcina im się końcówki dziobów i pazury. W takich realiach przeciętna nioska żyje ledwie półtora roku. W tym czasie znosi około 300 jajek i, wyniszczona, trafia na rzeź. Proceder ten sponsoruje każdy, kto kupuje jajka oznaczone cyfrą „3”.

Na szczęście na przestrzeni ostatnich lat pojawiły się alternatywy: jajka oznaczone „0” pochodzą z chowu ekologicznego, „1” z chowu na wolnym wybiegu, a „2” z chowu ściółkowego. Jajka z wolnego wybiegu dostępne są niemal w każdym większym sklepie, a wiele sieci supermarketów, restauracji i hoteli oficjalnie zapowiada całkowite wycofanie ze sprzedaży tzw. trójek.

Spożycie jajek, które są bogatym źródłem cholesterolu, rodziło przez wiele lat różne kontrowersje. Obecnie wiadomo, że głównym źródłem tego związku w organizmie człowieka jest jego wewnętrzna synteza. I choć wiadomo, że stężenie cholesterolu ulega podwyższeniu przy wysokiej podaży nasyconych kwasów tłuszczowych i tłuszczów trans, to cholesterol dostarczony wraz z pożywieniem nie odgrywa prawdopodobnie istotnej roli. Rok temu więcej na ten temat pisała na naszym blogu Joanna Budzulak.

Należy pamiętać, że najniebezpieczniejsza frakcja cholesterolu to ta związana z lipoproteiną o niskiej gęstości (tzw. cholesterol LDL). Związek jej podwyższonego stężenia ze wzrostem ryzyka sercowo-naczyniowego jest dobrze udokumentowany. Odwrotne działanie wydaje się mieć wzrost stężenia cholesterolu związanego z frakcją o wysokiej gęstości (tzw. cholesterol HDL) – stwierdzono, że wzrost jego poziomu o zaledwie 1 mg/dL wiąże się z 2-3-proc. spadkiem ryzyka sercowo-naczyniowego zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn.

Dlatego też, poza oznaczeniem stężenia cholesterolu całkowitego, istotne jest określenie stosunku frakcji HDL do LDL. Terapeutyczny i ochronny wpływ niektórych modyfikacji stylu życia, w tym diety, ma więc w założeniu prowadzić przede wszystkim do spadku poziomu frakcji LDL, a najlepiej przy jednoczesnym wzroście frakcji HDL. Badając poziom cholesterolu we krwi, pamiętajmy więc, że istotniejsze niż oznaczenie stężenia cholesterolu całkowitego jest poznanie stosunku HDL:LDL.

Wielkanoc to z pewnością dla wielu istny jajeczny szał. Czy może mieć istotny wpływ na nasze zdrowie? Sprawdzili amerykańscy badacze.

W badaniu klinicznych wzięło udział 30 młodych i zdrowych ludzi. Naukowcy podzielili ich na dwie grupy – pierwsza zjadała trzy jajka dziennie przez cztery tygodnie, a druga otrzymywała suplement choliny. Po kolejnych dwóch tygodniach uczestnicy zamienili się grupami. Nie odnotowano, by badane grupy różniły się istotnie parametrami ciśnienia tętniczego, stężeniem glukozy, kreatyniny czy trójglicerydów. Spożywanie jajek miało natomiast istotny wpływ na wzrost stężenia cholesterolu całkowitego. Co jednak najciekawsze, odnotowano równomierny, 7-procentowy wzrost zarówno frakcji LDL, jak i HDL. Ich stosunek, będący kluczowym markerem ryzyka sercowo-naczyniowego, nie zmienił się.

W grupie jedzących jajka stwierdzono również korzystny wzrost apolipoprotein A1 i E, które przeciwdziałają odkładaniu się blaszek miażdżycowych w naczyniach krwionośnych. Zaobserwowano również ciekawy mechanizm kompensacyjny – dostarczanie dziennej dawki 540 mg cholesterolu w grupie spożywającej jajka prowadziło aż do 30-proc. spadku syntezy cholesterolu w organizmie.

Co z tego wynika dla wszystkich obchodzących Wielkanoc? Liczba zjedzonych w tym okresie jajek nie ma negatywnego wpływu na funkcjonowanie układu sercowo-naczyniowego. To raczej spożywanie innych produktów w znacznych ilościach i ograniczony ruch są przyczyną uczucia ociężałości, które towarzyszy niektórym ze świętujących. Na szczęście przy odrobinie chęci i woli można zapobiec jego wystąpieniu.

Wesołych i smacznych świąt!