Koronawirus SARS-CoV-2 a jedzenie

Liczba zachorowań na COVID-19 na świecie przekroczyła 125 tys., we Włoszech jest ich już ponad 12 tys. Światowa Organizacja Zdrowia właśnie ogłosiła pandemię. W odpowiedzi na różne informacje pojawiające się w sieci tekst ten wyjaśnia, czy koronawirus SARS-CoV-2 może być przenoszony przez żywność, jak się z nią obchodzić i na co zwrócić szczególną uwagę, gdy pracujemy w gastronomii lub przy dystrybucji żywności.
- Na razie nie ma dowodów, żeby żywność była drogą transmisji wirusa SARS-CoV-2.
Pierwotnym źródłem epidemii był prawdopodobnie kontakt z dzikim zwierzęciem sprzedawanym na rynku w chińskim Wuhanie. Jakim? Naturalnym rezerwuarem SARS-CoV-2 są azjatyckie gatunki nietoperzy. Wiadomo to dzięki dokładnemu porównaniu genomu koronawirusów tych ssaków z genomen SARS-CoV-2.
Niemniej jednak w grudniu nietoperze nie są sprzedawane na rynkach dzikiej zwierzyny w Chinach, bo są w hibernacji. Nie były też sprzedawane w grudniu 2019 r. w Wuhanie. Źródłem koronawirusa musiał być więc jakiś pośredni gatunek zwierzęcia, prawie na pewno ssak. Podejrzewano pangoliny (inaczej łuskowce), ale badania wskazują na zbyt niski stopień podobieństwa molekularnego SARS-CoV-2 z koronawirusami związanymi z tymi zwierzętami.
W obecnej sytuacji nie jest to już tak bardzo ważne, jaki to był gatunek. Wszystkie pozostałe przypadki zachorowania na COVID-19 są efektem transmisji z człowieka na człowieka. Nie ma dowodów, by zwierzęta domowe – psy i koty – były drogą transmisji wirusa (odnotowano jeden przypadek psa, w przypadku którego doszło do transmisji człowiek-pies). Wirus roznosi się przede wszystkim drogą kropelkową.
Nie ma przesłanek, by żywność była źródłem zakażania się wirusem SARS-CoV-2. Potwierdza to w swoim oświadczeniu Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności. Cytując Martę Hugas, dyrektor naukowego tej instytucji: „Obserwacje z poprzednich epidemii wywołanych koronawirusami, takimi jak SARS czy MERS, nie wskazują, by dochodziło do transmisji poprzez spożycie żywności. Na ten moment nie ma żadnych dowodów, by sugerować, że koronawirus SARS-CoV-2 różni się od nich pod tym względem”.
2. SARS-CoV-2 może przetrwać ograniczony czas poza ustrojem, ale nie oznacza to, że jedzenie musi być częstą drogą jego transmisji.
Wirus może przetrwać poza komórkami gospodarza, a czas, w którym jest do tego zdolny, zależy przede wszystkim od powierzchni, na której się znajduje, temperatury otoczenia i wilgotności. Na przykład na miedzianym podłożu w temperaturze pokojowej i wilgotności 40 proc. SARS-CoV-2 może przetrwać tylko do trzech godzin, a na plastiku – do 72. Może również przez jakiś czas przetrwać na powierzchni smartfona.
Nie ma jednak możliwości, żeby replikował się w produktach żywnościowych. Należy pamiętać, że jeżeli wirus obecny był na opakowaniu żywności przed jej transportem, to jest duże prawdopodobieństwo, że go nie przetrwa. Po pierwsze, może zostać usunięty mechanicznie na skutek przerzucania opakowań. Po drugie, czas transportu może być dłuższy niż możliwości przetrwania wirusa. Wreszcie zmienne środowisko (np. temperatura i wilgotność) w trakcie transportu powinny mieć negatywny wpływ na jego przeżywalnosć. Specjaliści Światowej Organizacji Zdrowia i brytyjskiego NHS wskazują, że ryzyko zakażenia poprzez kontakt z żywnością czy jego opakowaniem jest niskie.
To teoretycznie możliwe, że wirus będzie obecny na opakowaniach żywności, zakładając, że wcześniej dotykane one były przez osobę chorą na COVID-19, która nie dbała o higienę rąk i pozostawiła na powierzchni opakowania swoją wydzielinę. Dlatego w trakcie zakupów nie należy dotykać okolic twarzy, po zakupach zdezynfekować dłonie, a po powrocie do domu umyć je mydłem w ciepłej wodzie przez przynajmniej 20 sekund.
Nie można wykluczyć, że wirus przez ograniczony czas przetrwa na żywności nieopakowanej, zakładając ponownie, że miała ona kontakt z osobą chorą, rozprzestrzeniającą wirusa, pojawiającą się w miejscu publicznym, niedbającą o higienę i zabezpieczenie. Warzywa i owoce należy przed spożyciem dokładnie i długo myć, co zresztą wiele osób czyni od dawna. Podobnie, w obecnej sytuacji, zalecają specjaliści WHO.
Z kolei produkty mięsne poddawane obróbce termicznej w domu nie mają prawa zawierać aktywnych cząstek wirusa. W temperaturze ok. 60 st. C koronawirusy takie jak SARS czy MERS giną w przeciągu 15-30 min. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by używać innych desek i noży do przygotowania surowego mięsa i pozostałych produktów spożywczych oraz by po kontakcie z surową żywnością zawsze umyć dokładnie ręce.
By uniknąć częstego odwiedzania sklepów, zaleca się zrobienie zapasów artykułów podstawowych. Za zakupy najlepiej płacić teraz kartą, nie banknotami i monetami.
Biorąc pod uwagę, iż do tej pory brak udokumentowanych przypadków transmisji wirusa z żywności lub jej opakowania na człowieka, wszystkie powyższe zalecenia powinny być w zupełności wystarczające.
3. Osoby pracujące w gastronomii i dystrybucji żywności powinny dbać o higienę – zawsze, a teraz szczególnie skrupulatnie.
Osoby pracujące w gastronomi i dystrybucji żywności powinny pamiętać, by dokładnie myć ręce: przed rozpoczęciem pracy, przed podawaniem żywności, po kontakcie z surową żywnością i pieniędzmi, po kichnięciu, kaszleniu lub ziewaniu, po wyrzuceniu odpadów, przerwie na jedzenie i/lub papierosa i po korzystaniu z toalety. W przypadku gdy do pracy z żywnością stosujemy rękawiczki jednorazowe, umyjmy ręce przed ich założeniem, za każdym razem, gdy je zmieniamy i po zakończeniu pracy w nich. Nie należy wykonywać w tych rękawiczkach jakichkolwiek innych działań, np. odbierać pieniędzy, wyrzucać śmieci. Jeżeli czujemy się źle, należy powiadomić o tym pracodawcę i zostać w domu. W trakcie obsługi klientów należy zwrócić uwagę na ich stan zdrowia i unikać bliższego kontaktu z osobami, które wyglądają na chore.
Wszystkie powyższe zalecenia powinny mieć zresztą zastosowanie bez względu na epidemię SARS-CoV-2, ale w trakcie jej trwania pracownicy i pracodawcy w sektorze gastronomicznym, dystrybucji i sprzedaży żywności powinni zwrócić na nie szczególną uwagę.
Powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa zależy nie tylko od działań systemowych, ale także, a może przede wszystkim od stosowania się do zaleceń przez każdego z nas. Nie jest to przejaw paniki, ale zrozumienia obecnej sytuacji i działania na rzecz jej rozwiązania. Jak podkreślił dziś Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia, która właśnie ogłosiła pandemię COVID-19, alarmujący jest zarówno poziom rozprzestrzeniania się wirusa, jak i bezczynności.
Panika natomiast bardzo często wynika z niewiedzy i dezinformacji oraz prowadzi do braku działań. Są lepsze słowa na „P”, którymi powinniśmy dziś żyć, niż „panika” czy „pandemia”. Przede wszystkim „prewencja” i „przygotowanie”.
Komentarze
To niezupełnie tak. Mieliśmy krótką dyskusję na ten temat na innym blogu. Owóż są dowody – niezbyt silne ale są – na możliwość przenoszenia się Mikroba drogą pokarmową; poniższe źródła to dość poważne periodyki medyczne:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/32142785
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/32087098
Wbrew temu, co twierdził Słynny Ekspert Dr James Robb (i co rozlazło się po całym Diabelskim Panopticum), receptory dla wirusa (ACE2) są i na nabłonku przewodu pokarmowego. Co ma sens, bo ten embriologicznie i antygenowo dość bliski jest układowi oddechowemu.
Niemniej, jeśli transmisja drogą pokarmową zachodzi, ma ona przypuszczalnie rolę drugorzędną w rozprzestrzenianiu się Zarazy.
Na ten moment to są raczej przypuszczenia niż dowody, na podstawie których WHO, EFSA czy NHS miałyby tworzyć rekomendacje. Owszem, niektórzy pacjenci, rzadko, wykazywali objawy ze strony układu pokarmowego: biegunka, ból brzucha, nudności, wymioty. Przy zastosowaniu powyższych zasad higieny, ryzyko transmisji drogą pokarmową powinno być znacznie zminimalizowane.
Polska zamyka granice. Czy może mi ktoś wyjaśnić tę logikę:
wirusa przywlekli tu Polacy wędrujący po świecie mniej lub bardziej odpowiedzialnie. I zadomowił się tu na długo. Szans na pozbycie w kraju jakoś nie widzę. Ale Polska zamyka granice dla obcokrajowców kordonem strachu i podejrzeń. Kwarantanna dla wszystkich to prawie rozumiem, ale dlaczego zakaz dla obcych? A „prawie” dlatego, że skoro wirus już tu jest to właśnie potrzebne byłoby tworzenie stref zakazu wyjazdu i kwarantanny dookoła ognisk zarazy. A nie tylko na granicy. Ale co tam, polski wirus to niech idzie gdzie chce. I dla tego wiadomo, że będzie tragedia, nie przez obcych. Chyba, że chodzi o coś innego. Wolność poruszania to sól w oku władzy. Nareszcie można wziąć wszystkich za twarz. I chyba się uda.
Podjęte środki są nieadekwatne i do niczego nie prowadzą. Jedynym wyjściem byłaby całkowita kwarantanna na 2 tygodnie a potem na obszarach wokół centrów, gdzie jeszcze się tli i dalsza ich blokada. Kontrola granic ma sens dopiero gdy ognisk grypy już nie będzie.
…może Gospodarz Blogu zdjąłby to ‚product placement’ substancji o nieudowodnionej skuteczności w odniesieniu do covid-19, wstawione przez ‚lekarza Michała’?
Warto jeszcze dodac, ze nie ma obecnie _zadnej_ miarodajnej publikacji wskazujacej na skutecznosc (reklamowanej powyzej) chloroquiny w odniesieniu do Covid-19. ‚Praca’ Gao i kolegów to de facto krótka wzmianka o watpliwej jakosci badaniu klinicznym dostepnym gdzies w odmetach chinskiego internetu.
Chloroquina jak na razie nie okazala sie skuteczna w praktycznie zadnej infekcji wirusowej, a w niektórych przypadkach wydaje sie jej przebieg pogarszac. Trzezwy artykul przegladowy na ten temat jest tutaj:
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0166354220301145?via%3Dihub
To tyle na temat tresci ‚edukacyjnych’ wstawionych przez ‚lekarza Michala’.
@turpin
Jednych wirus dopada i zabija, innych zaraża ale po krótszej czy dłuższej walce z nim wygrywają a innych nawet ” nie tyka ” a przecież kontakt z nim – mniejszy lub większy ma każdy. Wniosek wydaje się być oczywisty – wszyscy ci ludzie różnią się siłą WŁASNEGO układu odpornościowego !
I z tym się zgadzam, zatem proszę Cię jako fachowca – wyjaśnij mi DLACZEGO tej formy walki z koronawirusem się nie propaguje ?
15 badań klinicznych, ale to prawda, turpin, że wyników opublikowanych nie ma, tylko to podsumowanie:
https://www.jstage.jst.go.jp/article/bst/advpub/0/advpub_2020.01047/_article
Ukazała się właśnie nowa praca rzucająca nieco więcej światła na to ciekawe zagadnienie. Chińscy uczeni zbadali ekspresje RNA kodującego ACE2 – receptor dla Covid-19 – w rożnych organach; wyszło im, że jest on obecny nie tylko w płucach, ale i w przełyku, jelicie cienki, nerkach, sercu i pęcherzu moczowym.
https://link.springer.com/content/pdf/10.1007/s11684-020-0754-0.pdf
Oczywiście nie przesądza to o możliwości wniknięcia wirusa np drogą pokarmową, tym bardziej, ze w pracy nie zbadano bezpośrednio ekspresji białka ACE2 w tych narządach, a obecność mRNA niekoniecznie świadczy o obecności białka. Uczeni jednak skrzętnie ‚przejrzeli atlas’ białek który jest dostępny w Diabelskim Panopticum i wychodzi zen, ze w jelicie cienkim ACE2 jak najbardziej jest.
Wirus wszelako nie wydaje się szerzyć droga pokarmowa w sposób znaczący dla przebiegu epidemii – wyszłoby to już w oczywisty sposób na jaw z obserwacji klinicznych i epidemiologicznych.
W Polsce wg najświeższych danych na koronawirusa od początku epidemii zachorowało 205 osób z tego 5 zmarło. Na odrę od 1.01.2020 r.
zachorowało na grypę ( wg danych PZH ) 1 7235 965 osób z tego 47 osób zmarło.
korekta – winno być:
W Polsce wg najświeższych danych na koronawirusa od początku epidemii zachorowało 205 osób z tego 5 zmarło. Na grypę od 1.01.2020 r.
zachorowało ( wg danych PZH ) 1 7235 965 osób z tego 47 osób zmarło.
Turpin, wyszłoby, ale jednak coraz więcej doniesień, że wynik z wymazu z jamy nosowo-gardłowej może być negatywny, a w stołu wciąż pozytywny. Bardzo ciekawe w kontekście reinfekcji chociaż to może być efekt leczenia, np. stosowania u niektórych chińskich pacjentów glukokortykoidów.
P.S. napisałeś „Gao i koledzy” – faktycznie, koledzy 🙂 Kiedyś przez rok korespondowałem z osobą z Chin w przekonaniu, że to facet, a okazało się, że jednak nie 😉
@kaesjot, jest prawdopodobne, że covid z nami zostanie; jednak musimy więcej wiedzieć o mechanizmach odporności względem sars-cov-2 zanim zaczniemy testować hipotezę na ludziach.
Piotr Rzymski
17 marca o godz. 14:35
Dzisiaj np. podano, że z badań prowadzonych w Chinach najmniejsze ryzyko zakażenia wirusem mają posiadacze grupy krwi „0”. Jak taką mam i nieco się uspokoiłem. Na pewno takich związków „przyczynowo – skutkowych” jest więcej. Im większą „pulą danych” tym bardziej wiarygodne mogą być wnioski w z nich wypływające a zatem bardziej przydatne do podejmowania decyzji dla zarządzających stanem kryzysowym. Przy okazji testów można jeszcze dać badanemu ankietę na temat jego zdrowia, wykonać badania dodatkowe, by określić czy ich wartości mają znaczenie dla odporności i i właśnie profilaktykę koncentrować na czynnikach mających istotny wpływ.
Badania w kierunku znalezienia leku czy szczepionki to inna sprawa, także ważna biegnąca równolegle.
Jak piszą codziennie w Polsce robi się 1500 testów czyli tygodniowo ok. 10 000. Jest to już dość znacząca statystycznie pula danych – bardziej losowa niż reprezentatywna ale lepsze takie dane niż żadne.
Minęło kilkanaście godzin i czytam , że w Dzień Dobry TVN „ekspertka” pani doktor – hematolog głosi dokładnie coś odwrotnego !
To ci, z grupami krwi A i B są bardziej odporni a ci z grypą 0 mniej !
Chińczycy twierdzą, że takie wnioski wyciągają z przebadania 2 000 pacjentów CHORYCH naCOVID-19 a nasza pani „ekspert” swą tezę opiera na podstawie badań nad bakterią helicobecter !
Inny ekspert , prof. med. m.in. zaleca w ramach profilaktyki długie przebywanie na świeżym powietrzu, szczególnie na słońcu !
A po co nam słońce ?
Przecież to dzięki temu organizm człowieka syntetyzuje wit. D !
Choć w obecnych warunkach skuteczność tego jest niska, bo i Słońce stoi nisko a ludzie grubo ubrani, na dodatek w maskach mogą w takich warunkach przyswoić promile potrzebnej ilości.
Kolejne zalecenie to duża ilość jak najmniej przetworzonych warzyw w diecie.
Po co ?
Bo w takich jest najwięcej witamin i minerałów !
Lecz dzisiejsze warzywa, w części pędzone w uprawach monokulturowych czy nawet hydroponicznych zawierają tych potrzebnych elementów nawet dwa razy mniej niż te sprzed 30 – 50 lat zatem trzeba wspierać swą odporność suplementami ale o tym żaden z wypowiadających się „ekspertów” o tym nie wspomniał !
Dlaczego ?
Bo to „anty-nauka” ?
Ręce opadają ….
kaesjot, odnosząc się tylko do suplementów – nie ma żadnych dowodów, by przyjmowanie doustnych suplementów miało zapobiegać zakażeniu SARS-CoV-2.
Piotr Rzymski
A czy są dowody, że suplementacja szkodzi ?
Thomas E. Levy „Wyleczyć nieuleczalne – witamina C – choroby, infekcje , toksyny”
Autor książki (biolog i lekarz internista oraz kardiolog ) powołuje się w niej na ok. 1200 ( policzyłem !!!) artykułów i publikacji naukowych naukowców i i lekarzy praktyków opisujące pozytywne efekty leczenia, czy badań. Niektóre mają ponad 50 lat i więcej.
Jeśli jest wielu lekarzy , którzy skutecznie leczyli już kilkadziesiąt lat temu choroby dzisiaj uważane za nieuleczalne to dlaczego dzisiaj się nie korzysta z ich doświadczeń ?
Czy to, że za pomocą dawki 30 g askorbinianu sodu kosztującej 15 GROSZY w ciągu 8 godzin „odparłem” chorobę objawiającej się silnymi dreszczami i temperaturą powyżej 39 st. C nie jest przyczyną ?
Pewnie lecząc się „klasycznie” leżałbym tydzień i wydał kilkadziesiąt zł. na lekarstwa.
Wyleczyć w jedną noc, kosztem 30 groszy to żaden interes – oczywiście dla koncernów farmaceutycznych lecz nie dla pacjenta !
kaesjot, są
np.:
https://www.thelancet.com/journals/laneur/article/PIIS1474-4422(19)30293-5/fulltext
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6822648/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5241405/
korekta:
30 gram askorbinianu sodu kosztuje 1,50 zł.
przymski
„Przez optymalne stężenie rozumie się wartość 31-50 ng/ml dla osób dorosłych, dla młodzieży granicę tą wyznacza stężenie 23 ng/ml, dla osób w podeszłym wieku – 40 ng/ml. Stężenia poniżej 30 ng/ml mogą zaburzać wchłanianie wapnia. Poziom witaminy D3 w zakresie 11-20 ng/ml uznaje się za umiarkowany niedobór. Przy stężeniu poniżej 10 ng/ml jest to ciężki niedobór, a wartości >150 ng/dl uznaje się za toksyczne.”
To cytat ze strony Śląskiego Laboratorium Analitycznego. W laboratorium, w którym sam najczęściej robię badania z toksyczny uznaje się poziom > 70 ng/dl.
A ja miałem >125 i świetnie się czułem
To jak – w kraju nie określonych norm i każde laboratorium ustala je wg własnego „widzimisię” ?
Niedawno słyszałem we wiadomościach radiowych informację o powołaniu u nas zespołu naukowego, którego zadaniem jest wykazanie związku autyzmu z zapyleniem !
To są badania naukowe, które mają coś odkryć czy tylko potwierdzić z góry założoną tezę ???
Przypomina mi się tutaj anegdota o konkursie na stanowisko Gł. Księgowego. Pytanie konkursowe brzmiało – ile jest 2×2=?
Wygrał ten, który odpowiedział – a ile sobie Państwo życzą ?
A teraz z życia – firma, która takiego właśnie księgowego sobie zatrudniła dziś jest na skraju bankructwa po kontroli z Urzędu Skarbowego.
Za zaległe podatki + odsetki !
turpin
https://journals.lww.com/ajg/Documents/COVID_Digestive_Symptoms_AJG_Preproof.pdf
Wygląda na to, że rzadko, ale może zdarzyć się, że objawy występują tylko ze strony ukł. pokarmowego.
Turpin:
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0924857920300996
Wita. Nie moge pojąć DLACZEGO nic nie mówi się o tym że koronawirus przenosi sie w 100% na niemytych skorupkach jajkek. Państwowe Laboratorium w Pulawch juz 25.03.2020 informowało o badaniach potwierdzających ta wiadomosc. Po przesieniu wkładamy do lodówki 5 stopni Celsjusza (idealne warunki na przetrwanie ) . Ciekawe czy nie przenosi sie na inne produkty bo na nasze rece napewno. Moze ktos moze wie wiecej na ten temat. Salmonella przebywa na jajku 14 dni.
No ale jakoś musimy żyć. Jest nieciekawie, ale moim zdaniem nie ma co popadać w paranoje. Są przecież jeszcze restauracje, które mimo że korona w powietrzu są do naszych dyspozycji. Z Pizzerii Złota 65 u nas w Warszawie dostawy jedzenia nawet do firm w formie lunchy robia bez przerwy. Nie ma kontaktu z kierowcą, dostawa odbywa się wlasciwie bezdotykowo
Dadek
Prosze o linke do jakiejkolwiek wiadomosci o kowidzie na jajkach, brzmi niepowaznie.
Ja również poproszę o źródło (link do takiego oświadczenia z lab w Puławach).