Dietą w czerniaka
Czerniak, wywodzący się z melanocytów, jest jedną z najbardziej agresywnych zmian nowotworowych. Relatywnie rzadki, stanowi główną przyczynę zgonów z powodu nowotworów złośliwych skóry. Prezentujemy kilka propozycji dietetycznych dla pacjentów dotkniętych tą chorobą.
Choć czerniak jest rzadką zmianą nowotworową, to rozwija się szybko i cechuje się wysokim stopniem złośliwości. Charakterystyczna zmiana barwnikowa pojawia się najczęściej na skórze, ale może wystąpić wszędzie tam, gdzie znajdują się melanocyty, czyli komórki produkujące melaninę – na błonie śluzowej w jamie ustnej, odbytnicy, siatkówce oka.
Do głównych czynników ryzyka należy nadmierna ekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe (zarówno słoneczne, jak i sztuczne), oparzenia słoneczne w dzieciństwie, jasna skóra, duża liczba znamion barwnikowych i występowanie czerniaka u krewnych pierwszego i drugiego stopnia. Nowotwór ten częściej dotyka kobiety.
Czerniak skóry stanowi zaledwie 1-3 proc. wszystkich nowych przypadków nowotworów skóry, ale odpowiada za aż ok. 75 proc. przypadków zgonu z ich powodu. W Polsce stwierdza się rocznie ok. 3 tys. przypadków zachorowań. Globalnie z powodu czerniaka umiera każdego roku 40-60 tys. osób.
W związku z tym czerniak jakiegokolwiek typu jest bardzo poważnym rozpoznaniem. Stwierdzone zmiany usuwa się lub niszczy. Niestety, nowotwór charakteryzuje się dynamicznym wzrostem i szybko tworzy trudne w leczeniu farmakologicznym przerzuty. W przypadku ich stwierdzenia rokowanie nie jest korzystne – to właśnie czerniak przerzutowy charakteryzuje się największą śmiertelnością.
Problematyczne jest również pojawianie się populacji macierzystych komórek nowotworowych, które są oporne na konwencjonalne leczenie, mają zdolność różnicowania się i mogą być odpowiedzialne za nawroty choroby i pojawianie się przerzutów późnych, kilka lat od rozpoznania choroby. Komórki te są najlepiej poznane w przypadku czerniaka skóry, więc na przestrzeni ostatnich lat pojawiły się propozycje ich eliminacji np. poprzez zastosowanie genetycznie modyfikowanej allogenicznej szczepionki. Z kolei w przypadku czerniaka oka istnienie komórek macierzystych dowiedziono stosunkowo niedawno, a dopiero rok temu szczegółowo opisano ich markery molekularne.
Niedziwne więc, iż osobom, u których rozpoznano czerniaka, zarówno z przerzutami, jak i bez, przychodzi żyć z dużym obciążeniem psychicznym. Niezwykle ważne jest jak najszybsze poddanie się leczeniu, wykonywanie regularnych badań, wsparcie rodziny i bliskich. Warto też rozważyć zmianę dotychczasowego stylu życia i diety.
W związku z tym prezentujemy kilka porad dietetycznych i związanych ze stylem życia, opracowanych na podstawie przeglądu literatury naukowej. W żadnym wypadku nie mogą one stanowić alternatywy dla procedury terapeutycznej. Mają natomiast wyposażyć pacjenta, stającego oko w oko z widmem choroby, w narzędzie, pozwalające odzyskać poczucie kontroli nad swoim zdrowiem.
Poniższych propozycji nie trzeba wprowadzać z dnia na dzień i na siłę. Wystarczy krok po kroku, aż staną się czymś zupełnie rutynowym i normalnym.
PROPOZYCJE DIETETYCZNE
- Ograniczyć lub całkowicie wyeliminować spożycie mięsa czerwonego1a. (czynnik grupy 2A według klasyfikacji Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem; prawdopodobne działanie rakotwórcze u ludzi) i całkowicie wyeliminować spożycie przetworzonych produktów opartych na tym mięsie, np. szynki, bekonu, parówek czy salami (czynnik grupy 1; udowodnione działanie rakotwórcze u ludzi)1b. Czerwone mięso warto zastąpić drobiem i mięsem ryb.
- Włączyć do diety chude ryby (dorsz, morszczuk, mintaj, sandacz, szczupak) oraz łososia, który jest istotnym źródłem witaminy D i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, w tym kwasu dokozaheksaenowego (DHA)2 mającego korzystne właściwości przeciwzapalne.
- Unikać spożywania innych tłustych ryb (halibut, szprot, śledź, makrela, karp, jesiotr) z uwagi na tendencję do kumulacji zanieczyszczeń, w tym polichlorowanych bifenyli, które istotnie podnoszą ryzyko czerniaka3.
- Wyeliminować z diety tuńczyka (z uwagi na skłonność do akumulacji zanieczyszczeń, w tym związków rtęci, w tkance mięśniowej)4.
- Przyjąć dzienne spożycie 5 porcji warzyw i owoców (400 g) jako plan minimum5, a docelowo dążyć do poziomu 10 porcji (800 g) dziennie. Warzywa i owoce są źródłem związków polifenolowych, w tym flawonoidów, o silnym działaniu antyoksydacyjnym 5a.
- Zwiększyć podaż produktów bogatych w resweratrol z uwagi na wykazaną aktywność antyoksydacyjną i przeciwzapalną oraz działanie hamujące rozwój komórek czerniaka)6. Naturalnymi źródłami resweratrolu są czerwone winogrona, orzechy ziemne, orzechy pistacjowe oraz owoce jagodowe: żurawina, morwa, borówka, czarna porzeczka, a także kakao czy skórka pomidorów.
- Włączyć do diety winogrona, które są źródłem proantocyjanidynów, wykazujących potencjalne działanie antyczerniakowe7. Warto je więc często spożywać – najlepiej czerwone z uwagi na zawartość resweratrolu.
- Włączyć do diety granat właściwy (np. dwa razy na tydzień) z uwagi na zawartość związków potencjalnie hamujących wzrost komórek czerniaka w modelach eksperymentalnych in vivo8.
- Włączyć do diety warzywa kapustne, zawierające glukorafanin, który w układzie pokarmowym ulega biotransformacji w sulforafan, wykazujący bardzo obiecujące i wielopłaszczyznowe działanie przeciwnowotworowe (zmniejsza ryzyko powstawania mutacji poprzez usuwanie z organizmu czynników mutagennych, obniżanie reaktywności związków genotoksycznych, regulowanie cyklu komórkowego, proliferacji i różnicowania się komórek oraz procesu apoptozy). Kiełki brokuła można kupić w większości sklepów i używać na kanapkach lub przygotowywać z ich dodatkiem sok w sokowirówce9.
- Włączyć do diety jarmuż z uwagi na wysoką zawartość związków z grupami metylowymi, które biorą udział w modyfikacjach epigenetycznych10, oraz glukorafaninu. Jarmuż można kupić bez większego problemu w wielu dużych supermarketach.
- Włączyć do diety produkty bogate w witaminę E (z uwagi na właściwości fotoprotekcyjne i antyoksydacyjne)11, tj. nasiona słonecznika, nasiona dyni, sezam, migdały, orzechy włoskie. Można je spożywać w formie przekąsek.
- Włączyć do diety produkty bogate w (pro-)witaminę A z uwagi na jej potencjalną aktywność antyczerniakową12: mleko i jego przetwory (szczególnie masło i sery), oleje rybne, jaja, a także czerwone, pomarańczowe i żółte owoce i warzywa oraz zielone warzywa liściaste.
- Pić zieloną herbatę (np. jedną filiżankę dziennie) z uwagi na zawartość galusanu epigallokatechiny (EGCG) i spokrewnione związki polifenolowe wykazujące w modelach badawczych in vivo działanie hamujące wzrost komórek czerniaka13.
- Nie ma potrzeby eliminowania picia kawy – jak wynika z obserwacji, regularne (np. filiżanka dziennie) jej spożywanie wiąże się z 25 proc. niższym ryzykiem czerniaka. Nie dotyczy to kawy dekofeinowanej)14. Warto wybrać dobrą kawę ziarnistą, bo kawy rozpuszczalne charakteryzują się wyższą zawartością akrylamidu (czynnik grupy 2A; prawdopodobne działanie rakotwórcze u ludzi)15.
- Całkowicie wyeliminować mocne alkohole i ograniczyć (bądź również całkowicie wyeliminować) spożycie innych16. Czerwone wino jest źródłem resweratrolu i w przypadku chęci spożywania alkoholu wydaje się najlepszym wyborem (maks. 1-2 lampki dziennie)17.
- O przyjmowanych suplementach diety najlepiej powiadomić lekarza prowadzącego. Nie należy rozpoczynać suplementacji na własną rękę, a także bez wykonania badań diagnostycznych, które pozwalają ustalić status konkretnych minerałów i witamin w organizmie. Nieuzasadniona suplementacja mineralno-witaminowa może bowiem być szkodliwa dla organizmu.
- Warto rozważyć przyjmowanie witaminy D. Najrozsądniej jednak sięgnąć po nią nie w postaci suplementu diety, ale leku – takie preparaty są lepiej nadzorowane, przebadane i pewniejsze co do do wiarygodności ich składu, a także bezpieczeństwa stosowania. W przypadku preparatów w postaci kropel najlepiej rozpuszczać je na łyżeczce w oleju (np. lnianym). Nie przekraczać zalecanych dawek. Działanie witaminy D na układ immunologiczny jest złożone i o ile wiadomo, że pobudza mechanizmy odpowiedzi nieswoistej, to zbyt wysokie dawki mogą hamować odpowiedź swoistą, co może być szkodliwe dla pacjentów, u których stwierdzono czerniaka18.
PROPOZYCJE ZWIĄZANE ZE STYLEM ŻYCIA
- Wykonywać regularne, godzinne ćwiczenia fizyczne przynajmniej trzy razy w tygodniu. Intensywność wysiłku nie jest istotna, ważna jest regularność i czas trwania. Może to być choćby po prostu marsz lub pedałowanie na rowerku w domu.
- Postarać się przynajmniej raz w tygodniu spędzić miło wieczór (kino, teatr, kolacja w restauracji, spotkanie z przyjaciółmi).
- Starać się dbać o trwający przynajmniej 6-8 godzin sen o regularnym charakterze, tzn. z zasypianiem i wstawaniem mniej więcej o tej samej porze. Pozwoli to na ustabilizowanie rytmów circadialnych, których zaburzenia mogą sprzyjać kancerogenezie. Pozytywnie powinno wpłynąć unikanie drzemek w ciągu dnia, kawy, silnego światła oraz jedzenia na 2-3 godziny przed pójściem spać.
- Starać się unikać narażenia na zanieczyszczenia powietrza, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym (pył drobnoziarnisty, bezno(a)piren, toksyczne metale) poprzez ograniczenie przebywania na dworze w godzinach wieczornych oraz zakup oczyszczacza powietrza.
- Wybrać się w weekend na spacer po lesie, najlepiej z bliskimi. To pozytywnie wpływa na nastrój i pozwala oderwać się od codziennych myśli.
Zdrowie wymaga stanu równowagi między wpływami środowiska sposobem życia oraz różnymi elementami ludzkiej natury – Hipokrates
Komentarze
Dlaczego o głodówce terapeutycznej tak mało?
Można się domyśleć – jej systematyczne odrzucanie to pewnie rodzaj atawizmu. Poza tym prawie 100% badań medycznych jest finansowanych przez lukratywny przemysł farmakologiczny (Big Pharma), również granty i bezpośrednie pieniądze dla badaczy. Więc jak ten przemysł reaguje na ideę że bez wydania grosza można poprawić zdrowie? Temat wręcz pod cenzurą.
A przecie są naukowo i/lub eksperymentalnie potwierdzone prace badaczy :
Dr. Nikolaiev, dr Shelton, dr. Bouchinger, prof. Yvon Le Maho, prof. Longo, etc. i najdawniejsze tradycje znanych tekstów i przekazań, ? – talmud (stary testament, zrzsztą nowy też – 40 dni na pustyni), buddyzm, ….
Poza tym od zarania życia na Ziemii już ta pierwsza komórka na wstępie do ewolucji musiała mieć zdolności do okresowego braku odżywienia – inaczej nas by tu nie było 🙂 . Natomiast pewnie ewolucja nie przygotowała na ustawiczny nadmiar odżywiania (szczególnie tłuszcze nasycone, cukry, …).
Trochę innych wątków? :
W głodówce (ale z czystą wodą!) organizm zastępuje glukozę ketonami (lub cetonami?), które mają, pokrótce, właściwości regeneracyjne. Stąd niedawny, „wspaniały” wynalazek : terapia ketoniczna! A przecież natura to zna!
Poza tam, uproszczając, w głodówce „wypala” się rezerwy – tłuszcz i również białka, głównie te co niepotrzebne w tym te „tumoralne”, które obumierają bez glukozy (« wymuszona» apoptoza ?), nie mogąc się „żywić” ketonami. Itd…
Uwaga: nie głodówka jest niebezpieczna lecz wychodzenie z niej – mimo pokus trzeba powoli, zaczynając od wywaru z warzyw, potem gotowane warzywa, po kilku dniach dopiero białka i tłuszcze. A Alkohol, a i herbata czy kawa, może nawet uśmiercić!
Zresztą pytanie czy głodówka jest zdrowa jest uproszczeniem. Powinno się rozważać jej bilans.
„Mój” chłonnik grudkowy (rodzaj raka), uważany za niewyleczalny wykryto w 2011, w fazie niezaawansowanej. Szok, ale zostawmy patos, zamartwianie się nie w naturze mojej partnerki : ustanawia w domy wyłącznie ” zdrową” żywność i prawie bezmięsną. Kosztuje to trochę drożej.
Hematolog zadaje mi tylko jedno pytanie : czy miałem doczynienia z agrochemią (czyli co ? nieoficjalnie, tu we francji medycyna wątpliwości już nie ma, bo ciężka agrochemia tu jest od bardzo dawna, i statystyki są jasne).
Mimo że jestem sceptykiem co do metod „paramedycznych”, wpadłem na trop głodówki – wniki badań i eksprymentów, – w tym ten Valtera Longo. I w 2013, w beznadzieji, która mnie dopadła, do niej przystąpiłem, – 31 dni bez żadnych pokarmów, pijąc wyłącznie czystą normalną wodę.
Dzisiaj, mimo celowych badań, stwierdza się brak jakichkolwiek symptomów chłonniaka. Paradoks : jako że choroba jest uważana przez medycynę za „niewyleczalną”, mimo absolutnego braku symptomów, nie określa się mnie „wyleczonym” (przynajmniej we Francji, skąd piszę, choć remisja to i tak znakomicie !)
Nie mam absolutnie żadnych pretensji co do promowania głodówki. Brakuje np. studiów wystarczająco dużej kohorty (populacji?), z kryterium „double aveugle, randomisé ” (choć w zasadzie Lango, a i sowieci w swoim czasie to zrobili). Wręcz przestępstwem by było doradzać głodówkę w pewnych przypadkach (np przy skłonnościach do anoreksji, czy w wieku starszym, itd., itd.). Ale nie chcę zostawić tego doświadczenia jedynie dla siebie. Jedno jest pewne, bez przekonania nawet 3 dni nie da się wytrzymać bez odżywienia, gdy lodówka pełna.
Mojemu młodemu (a wcale nie tak sympatycznemu) hematologowi ogromnie dziękuję, że odparł „nie widzę przeciwwskazań” gdy mu o zamiarze głodówki powiedziałem.
Ps : uwielbiam jeść! (Często za dużo ;( )
Ta dietą można chyba pokonać wszystkie choroby cywilizacyjne. Od siebie dodam – licz kalorie i opalaj się z umiarem pod kątem twojego zapotrzebowania na witaminę D3 i będzie dobrze.
@mang
w toku ewolucji nasz organizm wytworzył system, który kazał naszemu przodkowi jeść nawet wtedy kiedy był najedzony – na zapas, bo nie było wiadomo czy nagle tego jedzenia nie zabraknie na dłuższy czas. Teraz jest jedzenia w bród (do tego, a jakże w brud), ludzie mają nadwagę, a mimo to wewnętrzny głos i ssanie w żołądku mówią – żryj, żryj, żryj…Zostaje nam rozsądek, który mówi, nie jedz tyle, wstawaj od stołu „głodny”.
Pisze to, bo z kolei takie totalne głodówki jakie ty proponujesz niczego dobrego nie dadzą. Trzeba po prostu przestawić się na zdrowe odżywianie, odpowiednią jego ILOŚĆ plus sport, zdrowy sen i sex i będzie dobrze.
@Witold : « Pisze to, bo z kolei takie totalne głodówki jakie ty proponujesz niczego dobrego nie dadzą. »
Skąd ta pewność ! Próbowałeś (na ty, po twojej apostrofie)?
Może przeczytaj do końca mój przydługi wpis. A jak czasu zostanie to i badania naukowców Longo, Le Maho, Wilhelmi de Toledo …
Używam pojęcia głodówka. Tak naprawdę chodzi mi o « szok ketoniczny » (nadchodzi już po kilku, 3-5 dniach) , który zresztą obecnie sztucznie wywołany (bez głodówki) zaczyna się stosować jako terapię ketoniczną (« wstrzykiwanie » ketonów !)
W XIX w. pierwsi współcześni anatomiści (anatomopatologowie, np. Yeo) stwierdzili na zwierzętach, że « nie odżywianie prowadzi do śmierci ». – Ogromne odkrycie, lol ! Natomiast nie badali co się dzieje zanim ona (śmierć) nastąpi. A przecież przechodzi się przez różne etapy
Jak zwykle afirmacja prosta (prostacka ?) jest bardziej przyswajalna niż złożona, fraktalna i szczegółowa prawda, wybacz, trochę jak twoja dwulinijkowa konkluzja.
Stwierdzili również co innego : u ofiar zmarłych z głodu (np w zasypanych kopalniach), które straciły na wadze do ponad 30% wagi, organy witalne mózg, wątroba, serce, nerki, « straciły zaledwie » najwyżej ok. 2% wagi. – Jesteśmy na głodówkę przez naturę « przygotowani ».
W terapiach głodowych (patrz np Buchinger, dr Françoise Wilhelmi de Toledo ), stwierdzono, że przy normalnym wskaźniku masy ciała (BMI), u osoby zdrowej, od 26 do 50 (średnio 40) dni głodówki nie powoduje żadnych zmian szkodliwych. A przy nadwadze dłużej. Zresztą organizm, przez prawdziwy głód fizjologiczny, który budzi nawet w nocy (nie ten « z przyzwyczajenia»), daje znać gdy się dochodzi do granicy « bezpieczeństwa », u mnie to był 31 dzień. Tego sam, świadomie nie wybrałem.
Ale pewnie ty i tak wiesz swoje.
Natomiast zgadzam się w 100%, że niezależnie od « szoku ketonicznego » (raz w życiu ?, raz na rok ?) najlepiej « po prostu przestawić się na zdrowe odżywianie, odpowiednią jego ILOŚĆ plus sport, zdrowy sen i sex i będzie dobrze ».
PS : sex przy wychodzeniu z głodówki … niebiański ! (podczas głodówki libido spada).
Szanowny mang,
To wspaniale, że wykryty u Ciebie chłoniak grudkowy uległ reemisji. Trzymam za Ciebie kciuki. Zwróć proszę uwagę, że chłoniak nie jest z definicji rakiem, który jest nowotworem wywodzącym się z tkanki nabłonkowej, ale nowotworem wywodzącym się z limfocytów B, które są częścią składową układu chłonnego (i stąd nazwa „chłoniak”).
Proponowane przez Ciebie rozwiązanie to skrajnie radykalna głodówka. Piszesz o nie jedzeniu przez wiele dni i piciu wyłącznie wody. Wybacz, ale nie ma żadnych merytorycznych podstaw, by takie rozwiązanie proponować osobom zdrowym, a co dopiero chorym na tak złożoną chorobę nowotworową jaką jest czerniak. To nie jest 20-30% ograniczenie kaloryczne, która przypuszczalnie może wyjść na zdrowie, o czym pisałem kiedyś w Polityka.PL, ale rozwiązanie, które może wykończyć organizm.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1769850,1,ograniczenia-kaloryczne-droga-do-dlugowiecznosci-i-zdrowia.read
Oczywiście, że człowiek ma gro adaptacji do przetrwania niedożywienia, bo brak jedzenia był bardzo ważnym czynnikiem selekcyjnym. Pamiętajmy jednak, że w przeszłości wiedliśmy zupełnie inne i o wiele krótsze życie, więc przytaczanie argumentów z czasów pierwotnych nie zawsze jest uzasadnione.
Macie natomiast rację, że słodkie i tłuste było niegdyś o wiele rzadsze i dlatego tak bardzo je lubimy – zmora w czasach, gdy od produktów pełnych cukru i tłuszczy nasyconych uginają się półki sklepowe, a produkty te są na domiar złego najtańszymi z całego asortymentu. W powyższym tekście nie pisaliśmy o zasadach, które są powszechnie wiadome i często pacjentom przekazywane, ale o tym, co nie zawsze jest wyraźnie wypowiedziane. Zdesperowani ludzie chwytają się niekiedy wszystkiego, a współcześnie żerują na tym rozmaici hochsztaplerzy.
Szanowny Redaktorze,
Mam prawdziwy podziw i uznanie dla medycyny, szczególnie ostatnie osiągnięcia ( np. immunoterapia, szybkość znajdywania szczepionek, itp.) i również fascynację (pewnie wkótce zastosowanie « crispr case 9 », itd.).
Nie jestem « apostołem » głodówki. Wręcz nawet jej spontanicznie nie doradzam.
Rozumię również pańską odpowiedzialność (również prawną), która mogło by się wiązać z « propagowanie w masowych mediach metod niekonwencjonalnych ». Tym większa wdizęczność za tę tu możliwość wymiany zdań.
Chodzi mi o obiektywność i racjonalne podejście do sprawy. Głodówka wywołuje uzasadniony strach i atawistyczną, zabobonną niechęć, tudzież odrazę.
No i oczywiście Big Pharma robi wszystko by o niej zapomnieć …, choć ostatnio jest podobno wyjątek : odkąd Valter Longo opublikował, że czyni ona (kilka dni, zazwyczaj 2-5) chemioterapię skuteczniejszą producenci tych substancji (toksyn !) zalecają post przed seansem terapii.
« … nie ma żadnych merytorycznych podstaw, by takie rozwiązanie proponować (…) rozwiązanie, które może wykończyć organizm. » Mam ochotę powtórzyć : Skąd ta pewność ? Czy może Pan podać choć jeden przykład « wykończenia » kontrolowaną medycznie głodówką ?
Nie idzie tu tylko o skrajne i spektakularne przypadki, patrz Angus Barbieri (382 dni bezkalorycznej głodówki)
https://en.wikipedia.org/wiki/Angus_Barbieri%27s_fast ,
czy Dennis Galer Goodwin, ale o masowość tego co już zostało zbadane i potwierdzone.
W rosji sowieckiej, w systemie ekonomicznym, nie (lub mniej) opartym na wymianie rynkowej i opłacalności, powstały sanatoria leczenia głodówką po tym gdy liczne doświadczenia pokazały jej skuteczność (zaczynając od Nikolajewa, który pewnie ryzykował gułagiem publikując niezgodnie z « akademią »). Ale o tym cicho sza ! Kto by się medycyną sowiecką przejmował, sprowadzając prostacko do tego, że tam problemem był alkoholizm, lol.
W Niemczech, Szwajcarii, … istnieją takie kliniki (dosyć drogie !, zważywszy że się nic nie je. – żart, jest solidna opieka medyczna).
Poza tym, obecnie, gdy nowa generacja badaczy już bez skrupułów sięga do obserwacji « medycznych » z niemieckich obozów koncentracyjnych czy zagłady, dostrzega się (osobiście nie sprawdzałem !) « przypadkowe », niewytłumaczalne wyzdrowienia (choć nie one były celem !).
A ogólnie, w świecie zwierzęcym : patrz badania prof. Yvon Le Maho, …itp.
Z szacunkiem
Nie.
Proszę tak nie pisać.
To zbyt poważne sprawy, by wygłupiać się a la Margit Kossobudzka.
Redakcjo!!!
@turpin
Proszę o podanie faktów.
„Chodzi tu o obiektywność i racjonalne podejście do sprawy. Głodówka wywołuje uzasadniony strach i atawistyczną, zabobonną niechęć, tudzież odrazę.”
ukłony
@Turpin, ale że co, że ja, Italian Melanoma Intergroup, czy kto?
Polityka zabrala sie za leczenie czerniaka.
Slawomirski, a gdzie tu mowa o leczeniu czerniaka!?!?
@Piotr Rzymski
” … w przeszłości wiedliśmy zupełnie inne i o wiele krótsze życie, więc przytaczanie argumentów z czasów pierwotnych nie zawsze jest uzasadnione.”
Otóż nie do końca : do Neolityku weszliśmy z grubsza 15 tys. lat temu. Ewolucji potrzeba setek tys. lat by „przeprowadzić” zmiany genetyczne (przez selekcję, adaptację, …). Homo sapiens dzisiejszy nie różni się genetycznie od homo sapiens z neolityku. Czyli swoisty paradoks : to homo sapiens zmienił warunki na takie do których nie jest ewolucyjnie przystosowany (stąd adepci diety paleo, szczególnie w Niemczech).
Co do długości życia : obecne badania (np. paleoantropologia) pokazują, że o ile „przeżywalność” dzieci była słaba, to oczekiwana długość życia była wysoka, porównywalna z naszą, niektórzy twierdzą, że wyższa. Poza tym … umierało się w lepszym zdrowiu jeśli możnatak to ująç, lol. Sprostowanie : ja też nie o leczeniu czerniaka / melanoma.
Zwracam uwagę ż w ketozie ( w głodówce), następuje natężenie autofagii zaczynając od komórek zbędnych, które bez glukozy nie przeżyją, taka automatyczna selekcja „do spożycia”, autofagii. Komórki „tumoralne” potrebują 18 razy więcej (!) glukozy niż komóri zdrowe ( to właśnie zjawisko wykorzystuje się przy badaniach PET skanem zaawansowania czy obecności nowotworu).
Ukłony
Zgadzam sie z Turpinem.
Poza tym:
1. Co do miesa czerwonego ogolnie, a przetwarzanego szczegolnie (” („czynnik grupy 2A według klasyfikacji Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem […], czynnik grupy 1”), grupy nie odnosza sie do czynnikow, lecz do jakosci dowodow na ktorych opiera sie dana rekomendacja. Po drugie, karcynogennosc miesa czerwonego i przetwarzanego jest podejrzewana/udokumentowana dla nowotworow przewodu pokarmowego i mozliwe ze takze trzustki i prostaty.
2. Co do zalecen warzywno-owocowych, nie widze przeciwwskazan, ale tez nie widze dowodow na to ze ilosci roznych dobroczynnych substancji w nich zawartych i dostepnych przez diete maja sie jakkolwiek do ilosci potencjalnie terapeutycznych. Nie mowiac juz o zanieczyszczeniu pestycydami (wiec trzeba dodac ze mialyby byc organiczne).
3. Szczegolne rekomendowanie masla?
4. Co do aktywnosci fizycznej („Wykonywać regularne, godzinne ćwiczenia fizyczne przynajmniej trzy razy w tygodniu. Intensywność wysiłku nie jest istotna, ważna jest regularność i czas trwania. Może to być choćby po prostu marsz lub pedałowanie na rowerku w domu”), nie znam zwiazku z przerzutami melanomy, choc jak najbardziej z ogolnym zdrowiem i samopoczuciem. Ale o ile wiem godzinne cwiczenia sa zupelnie niekonieczne. Rekomendacje dla zdrowych to (przynajmniej) 150 min tygodniowo, np pol godziny piec razy dziennie, a jesli z powodow zdrowotnych pol godziny naraz jest dla kogos za trudne, mozna i je podzielic na 2-3 razy.
Err: 150 min tygodniowo, np pol godziny piec razy W TYGODNIU
Proszę czytać ze zrozumieniem. Powyższe porady nie mają charakteru terapeutycznego, tzn. nie leczą czerniaka. Na to są procedury i trzeba się im poddawać. Zostało to wyraźnie wyjustowane. Jedzenie warzyw nie leczy czerniaka. Masło podano jako przykład produktu, w którym znajduje się witamina A; nie ma także dowodów na to, by masło było związane z ryzykiem. Częsta konsumpcja mięsa czerwonego i przetworzonego wiąże się z ryzykiem NAFLD; a taki np. UM daje przerzuty głównie do wątroby. Aktywność fizyczna jest ważna; a pacjenci często wpadają w stagnację – będziemy się rozdrabniać o to czy to ma być tyle razy tyle w tygodniu?
A z powagi rzeczy zdaję sobie bardziej sprawę niż to się, np. turpinowi, mogło wydawać.
„Following adjustment for age, Breslow thickness and anatomic site of the index melanoma, daily fruit consumption was associated with improved melanoma-specific survival (HR=0.54; 95% CI: 0.34–0.86) whereas at least weekly red meat consumption was associated with worse outcomes (HR=1.84; 95% CI: 1.02–3.30).” Rothberg et al (2014) Cancer Epidemiology.
Czytam ze zrozumieniem.
Dietą w czerniaka;
Zwiększyć podaż produktów bogatych w resweratrol z uwagi na wykazaną aktywność antyoksydacyjną i przeciwzapalną oraz działanie hamujące rozwój komórek czerniaka;
Włączyć do diety winogrona, które są źródłem proantocyjanidynów, wykazujących potencjalne działanie antyczerniakowe.
Włączyć do diety winogrona, które są źródłem proantocyjanidynów, wykazujących potencjalne działanie antyczerniakowe
A potem: Powyższe porady nie mają charakteru terapeutycznego, tzn. nie leczą czerniaka.
Co do aktywnosci fizycznej:
Wykonywać regularne, godzinne ćwiczenia fizyczne przynajmniej trzy razy w tygodniu. Intensywność wysiłku nie jest istotna, ważna jest regularność i czas trwania [moje wytluszczenie].”
A potem: [B]ędziemy się rozdrabniać o to czy to ma być tyle razy tyle w tygodniu?
Bedziemy, bo wiele osob doroslych nie jest w stanie wykonac samodzielnie pelnej godziny aktywnosci fizycznej, wiec tego rodzaju porada jest dla nich niewykonalna (przez co sie w ogole nie rusza) i zarazem wpedza ich w wyrzuty sumienia. Wiec jesli na dodatek naprawde nie jest potrzebna, lepiej jej nie pisac.
Naprawde rozumiem dobre intencje, ale moze trzeba ostrozniej.
Cytowany (12:40) artykul z 2014 r. bardzo ciekawy, i mam szczera nadzieje ze maja racje (ich dane dotyczace zywienia sa z momentu diagnozy, ale nie ma szczegolnego powodu sadzic ze przyzwyczajenia po diagnozie sie zmienily), choc oni sami konkluduja: „Further validation of our findings in larger cohorts with repeated post-diagnostic measures is warranted to further evaluate whether dietary modification during the survivorship period can improve melanoma-specific survival.”
Mysle ze osoby z ciezka diagnoza potrzebuja powodow do optymizmu i poczucia kontroli, ale takze jak najdokladniejszych informacji. Napisalabym ze: a. Oficjalne zalecenie American Cancer Association (dla przykladu) to m.i. zdrowy tryb zycia pod wzgledem zywienia i aktywnosci fizycznej i towarzyskiej. b. Co do przedstawionych tu bardziej szczegolowych porad, nie ma na nie co prawda definitywnych dowodow, ale sa pewne przeslanki i logika, a poniewaz dobrze sie wplataja w ogolne rekomendacje, nie zaszkodzi ich przestrzegac (po rozmowie z lekarzem i po ukonczeniu terapii, bo w trakcie nalezy przestrzegac specyficznych zalecen).
I napewno godne pochwaly jest wyszukanie tych informacji – to jest to co sama zrobilabym dla bliskich z podobna diagnoza.
Jedząc winogrona i cokolwiek powyżej nie wyleczysz aktywnej choroby. Po procedurach medycznych żyjesz w mniejszym lub większym strachu, więc pewnie lepiej by w twojej diecie znalazły się produkty potencjalnie protekcyjne (vide paradoks francuski; jako przykład), a nie żebyś wydawał kupę kasy na konsultacje z dziwnymi ludźmi, którzy rekomendują ci suplementy dziwnej treści (które sami sprzedają) i 100 kropel vigantolu dziennie.
(13:53) Pelna zgoda. Poki przedstawimy dokladnie przeslanki, by sie do tych dziwnych nie upodabniac…
Co do paradoksu francuskiego, sprawa jest niejasna bo ostania najwieksza analiza dotyczaca alkoholu zdaje sie nie znalazla sladow jego istnienia.
Paradoks francuski czyli Gerard Depardieu z przeszczepioną wątrobą?
Kilka lat temu studium INSERM – synteza publikacji istniejących, podaje wniosek, że grupa w najlepszym zdrowiu to ta, która spożywa max. 2 kiliszki (2 x 12,5 ccl) TYGODNIOWO wina (12 d 13%). I to mimo wpływowemy lobby winiarzy i odwiecznemu przekonaniu we Francji, że „wino to nie alkohol” i że dwa jego kiliszki na dzień są „zbawienne” dla zdrowia.
Pytanie : skoro grupa w najgorszym zdrowiu nie spożywa w ogóle już alkoholu to czy nie należy stwierdzić, że po prostu zupełne wykluczenie alkoholu sprzyja najlepszemu zdrowiu?
h ttp://www.ipubli.inserm.fr/bitstream/handle/10608/154/expcol_2003_alcool.pdf?sequence=1
h ttps://igpop2f1.inserm.fr/thematiques/sante-publique/dossiers-d-information/alcool-et-sante
Dwa lata temu wykryto mi w oku czerniaka. Jakimś cudem bez przerzutów. Zmiana została usunięta przy pomocy wszczepienia radioaktywnej płytki. Od tego czasu sporo zmieniłam w swoim życiu. Przestałam przejmować się tak pracą i poświęcam więcej czasu bliskim mi osobom. Szukałam też porad jak mam się żywić. Chodziłam do różnych osób. Proponowano mi zioła, duże dawki witamin i minerałów, spiruline, kurkumę, jakieś wyciągi, proszki, tabletki. Co jeść na śniadanie, obiad, kolacje to tak jakby nie było ważne. A wykupić pół apteki to średnio mi się uśmiechało.
A teraz przeczytałam to co Pan napisał. W końcu, pierwszy raz od 2 lat dowiedziałam się czegoś konkretnego, podanego w zrozumiały i w wyważony sposób. Bardzo dziękuję za to i za płynnącą między wierszami otuchę.
Naprawdę Pan Redaktor uważa, ze na podstawie jednej czy drugiej pracy w której coś-tam stało się z komórkami czerniaka trzymanymi w butelce po zapodaniu im czegoś-tam, można doradzać chorym na tę poważną chorobę, co konkretnie mają jeść, a czego nie powinni? W jednym z (ciągle) najpoważniejszych czasopism w Polsce? I łudzić ich, im się od tego czy owego polepszy albo mniej pogorszy? Od soku z brokułów albo skórki z pomidorów???
Akurat chory z rozsianym czerniakiem powinien jeść to, na co tylko ma ochotę, bo zwykle niewiele czasu mu zostało.
@Piotr Rzymski
„Pacjentka szpitala King’s College w Londynie grała na skrzypcach w czasie operacji usunięcia guza mózgu. Lekarze chcieli mieć pewność, że podczas zabiegu nie uszkodzą ośrodka odpowiedzialnego za kontrolę nad ruchami ręki.”
Kiedyś sobie na Pana blogu żartowałem o Keith Richards z The Rolling Stones grającym na gitarze swoje kawałki podczas operacji po słynnym „spadnięciu z palmy”, a tu proszę.
Warto mieć niczym nieograniczona wyobraźnię. 🙂
W tekście, drogi turpinie, cytowane są prace w modelu in vivo, badania obserwacyjne oraz badanie kliniczne. Tekst został skonsultowany z członkiem IMI. Napisany został na prośbę osób, u których usunięto czerniaka, nie było przerzutów, osoby bardzo chciały zmienić swoją dietę, a mamione były w różnych „instytutach” szkodliwymi radami. O skórce z pomidora w tekście nie ma ani słowa.
Tekst jest niepoważny i nieodpowiedzialny. Świadczy o kompletnym niezrozumieniu zasad medycyny opartej o dowody, i przez tego, co go napisał, i przez tych, co go konsultowali. Pasowałby od biedy do Onetu albo Faktu; poważnemu tygodnikowi przynosi ujmę.