Dietą w smog: chroń swoje zdrowie przed zanieczyszczeniem powietrza
Zanieczyszczenie powietrza to w Polsce realny, poważny problem, narastający zwłaszcza wtedy, gdy robi się zimno i dzień staje się krótki. Czyli właśnie teraz. Dlatego też chcemy podzielić się z Czytelnikami kilkoma radami, jak chronić się przed szkodliwym działaniem zanieczyszczeń powietrza na zdrowie, między innymi przy pomocy diety.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia już ponad 90 proc. populacji narażone jest na przekraczające normy poziomy zanieczyszczeń obecnych w powietrzu atmosferycznym. Każdego roku na świecie umiera z tego powodu około 9 milionów ludzi. Jakość powietrza, którym oddychamy w Polsce, należy do najgorszych w Europie. W wyniku narażenia na obecne w nim zanieczyszczenia każdego roku umiera przedwcześnie około 45 tys. Polaków.
Do głównych typów zanieczyszczeń należą bezwonny i bezbarwny tlenek azotu, brunatny i drażniący ditlenek azotu, silnie reaktywny ozon, bezbarwny, lecz gryzący ditlenek siarki, blokujący transport tlenu w organizmie tlenek węgla, silnie toksyczny i rakotwórczy benzo(a)piren oraz łatwo absorbowany w górnych drogach oddechowych, oskrzelach i płucach pył zawieszony. W Polsce w sezonie grzewczym zdecydowanie największy problem stanowią pyły zawieszone i benzo(a)piren.
Do zdrowotnych skutków narażenia na benzo(a)piren należą m.in. zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwory płuc, upośledzenie układu nerwowego, spadek odporności i wady rozwojowe płodu. Narażenie na drobnoziarniste pyły, o średnicy nieprzekraczającej 10 µm (PM10), na powierzchni których mogą być zaadsorbowane związki arsenu, rtęci, ołowiu czy kadmu, prowadzić może do niewydolności oddechowej, choroby niedokrwiennej serca, chorób układu kostnego, mogą one również zwiększyć ryzyko wystąpienia cukrzycy typu-2 i powikłań ciąży.
Najbardziej narażone na działanie zanieczyszczeń są kobiety w ciąży, alergicy, osoby z niewydolnością układu sercowo-naczyniowego, w podeszłym wieku oraz dzieci. Według najnowszego raportu UNICEF aż 17 milionów niemowląt na świecie oddycha obecnie powietrzem tak zanieczyszczonym, że zagraża ono prawidłowemu rozwojowi ich mózgów.
Powszechne przekonanie, że za zanieczyszczanie powietrza i całe zło z nim związane odpowiada przede wszystkim emisja z zakładów przemysłowych i środków transportu, jest nie tylko niezgodne z prawdą, ale skrzętnie odwraca uwagę od palącego problemu, który rogrywa się dosłownie na naszych oczach i na który wszyscy możemy mieć istotny wpływ. A to dlatego, że do głównych źródeł emisji jednych z najgroźniejszych dla zdrowia zanieczyszczeń, pyłów zawieszonych i benzo(a)pirenu, należą procesy spalania w naszych domach. Nic więc dziwnego, że ich najwyższy poziom odnotowuje się w sezonie grzewczym, a więc na ogół od października do marca.
Według unijnej normy średni dobowy poziom PM10 nie powinien być większy niż 50 µg/m3. Dopuszcza się jednak do 35 dni w roku, w których może on być przekroczony. W niektórych miejscach w Polsce dobowe stężenie PM10 osiąga tymczasem wartość kilkuset µg/m3, a liczba dni z przekroczeniami jest większa niż 100. Nie słyszymy o tym za często, bo poziom PM10, od którego istnieje obowiązek informowania i alarmowania mieszkańców, jest w Polsce w porównaniu do innych państw europejskich bardzo wysoki. Mieszkańcy Polski dowiadują się o zagrożeniu dopiero, gdy stężenie PM10 przekracza kilkakrotnie zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia.
Zamiast bezczynnie przyglądać się tej nieciekawej sytuacji, warto samemu przyczynić się do jej poprawy. Można to uczynić poprzez zmianę (lub wybór na etapie budowy) źródła energii grzewczej w swoim domu na mniej obciążające dla środowiska i naszego zdrowia. W porównaniu z kotłem zasilanym ręcznie drewnem lub piecem węglowym użytkowanie pieca gazowego prowadzi do emisji kilkaset niższego poziomu pyłu i niemal 200 tysięcy razy niższego poziomu benzo(a)pirenu! Dom ogrzewany systemem pompy ciepła nie emituje tych zanieczyszczeń w ogóle. Jeżeli jednak zmiana systemu grzewczego na bardziej przyjazny naszemu zdrowiu jest niemożliwa, powinniśmy bezwzględnie unikać wrzucania do pieca czy kominka kolorowych gazet, odzieży, gumy, mebli, opakowań z tworzyw sztucznych, styropianu – czyli po prostu śmieci.
Widząc czarny dym wydobywający się z domowego komina, należy reagować. Z sąsiadami warto oczywiście najpierw porozmawiać i uświadomić o zagrożeniach dla zdrowia, jakie niesie emisja zanieczyszczeń powietrza. Jeśli nie odniesie to skutku, należy powiadomić odpowiednie służy, najczęściej Straż Miejską lub Gminną, która ma obowiązek przyjąć zgłoszenie – podstawą prawną jest ustawa z 14 grudnia 2012 roku o odpadach (tu szczegóły). Za stosowanie niewłaściwego paliwa grzewczego grozi mandat w wysokości do 500 zł. W niektórych miastach służby już zaczynają się prześcigać w sposobach lokalizowania trucicieli. W Poznaniu testują mobilną stację badającą zanieczyszczenia, w Świdniku będą do tego celu stosować drony.
By skutecznie chronić się przed działaniem zanieczyszczeń powietrza, należy monitorować ich aktualny poziom. Obecnie nie wymaga to wiele wysiłku – wystarczy odwiedzić mapę prezentującą bieżącą sytuację pomiarową, nieustannie rozwijającej się, sieci czujników Airly, stronę internetową Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, portal aqicn czy po prostu ściągnąć odpowiednią aplikację na telefon komórkowy. W dni, kiedy stężenie zanieczyszczeń powietrza przekracza normę, należy ograniczyć czas spędzany na zewnątrz i nie wietrzyć w domu. Warto również uprawiać w domu rośliny, bo wiele z nich, pochłaniając zanieczyszczenia, działa jak naturalne filtratory. Dzieci należy zachęcać do oddychania przez nos, bo to z kolei nasz naturalny filtr powietrza.
Co jeszcze możemy zrobić, aby minimalizować negatywny wpływ zanieczyszczeń na nasze zdrowie? Pomocna może okazać się dieta. Odpowiednio zaplanowana nie zmniejszy wprawdzie stopnia narażenia na substancje toksyczne, ale może wspierać nasz organizm w radzeniu sobie z intoksykacją.
W badaniu z udziałem 10 ochotników wykazano, iż suplementowanie witamin z grup B (w dziennej dawce 2,5 mg kwasu foliowego, 50 mg witaminy B6 i 1 mg witaminy B12) znosiło niemalże całkowicie efekt wywoływany dwugodzinnym narażeniem na pył zawieszony polegający na spadku poziomu mitochondrialnego DNA i zmianach epigenetycznych (związanych z hipometylacją) w limfocytach Th, które sprzyjają promocji stanu zapalnego. Witaminy z grupy B są bogatym źródłem grup metylowych, które wykorzystywane są w metylacji zasad DNA czy rdzeni histonów, procesie, o którego znaczeniu poczytać można było m.in. we wpisie „Jedz i włączaj [wyłączaj] swoje geny”.
Podobnie obiecujące wyniki uzyskano w badaniu, w którym to narażeni na wdychanie wysokich stężeń pyłu zawieszonego pracownicy elektrowni węglowej, a także osoby mieszkające w pobliżu niej suplementowali przez sześć miesięcy witaminę C (500 mg dziennie) i witaminę E (800 mg dziennie). Stwierdzono, że tego typu suplementacja normalizowała wszystkie ujęte w badaniu markery stresu oksydacyjnego, zjawiska związanego z nadmiernym powstawaniem reaktywnych form tlenu, które mogą uszkadzać składniki komórkowe, takie jak białka, lipidy czy kwasy nukleinowe.
Czy powinniśmy zatem w okresie grzewczym po prostu naszpikować się suplementami diety, by skutecznie chronić nasze zdrowie przez wpływem zanieczyszczeń powietrza? Tego na pewno oczekują producenci takich preparatów. W tym względzie należy jednak zachować szczególną ostrożność. Po pierwsze z powodu braku jakichkolwiek oficjalnych rekomendacji co do przyjmowania witamin i wysokości ich dawek u osób narażonych na zanieczyszczone powietrze. Po drugie, z powodu problemów z jakością niektórych suplementów diety, o czym na blogu pisaliśmy wcześniej. I po trzecie, suplementowanie diety dużymi dawkami niektórych witamin może przynosić skutki odwrotne od zamierzonych. Na przykład stosowanie wysokich dawek witaminy E może podnosić ryzyko niektórych nowotworów. Podobnie rzecz ma się z niektórymi witaminy grupy B – przyjmowanie kwasu foliowego podnosiło ryzyko zachorowania na raka prostaty, a suplementacja witaminy B6 i B12 podnosiła dwu- do czterokrotnie ryzyko raka płuc u palaczy (podobnie rzecz ma się z przyjmowaniem suplementów beta-karotenu). Z kolei zawarta w suplementach witamina C, znana jako „zmiatacz wolnych rodników”, może wręcz sprzyjać… procesom oksydacyjnym, takim jak peroksydacja lipidów. Proponowanym wytłumaczeniem tego zjawiska jest to, że zawarta naturalnie w żywności witamina C jest częścią kombinacji związków utlenionych i zredukowanych, a równowaga ta nie jest zachowana w suplementach diety.
Radzimy zatem, aby chronić się przed negatywnymi skutkami zanieczyszczeń przede wszystkim poprzez odpowiednią modyfikację diety, a nie suplementację.
Jak wykazało badanie przeprowadzone niedawno na grupie ponad 29 tys. Chińczyków, osoby narażone na wdychanie PM2.5, czyli najgroźniejszej frakcji pyłu zawieszonego, charakteryzują się obniżoną wydolnością płuc. Wzrost poziomu tego zanieczyszczenia o każde kolejne 10 µg/m3 miał znaczny wpływ na dalsze pogarszanie się wyników spirometrii. Jednak u tych osób, które konsumowały więcej warzyw i owoców, obserwowano częściowe, lecz istotne klinicznie złagodzenie negatywnego oddziaływania zanieczyszczenia powietrza. Autorzy sugerują, że może być to efekt przeciwzapalnego i antyoksydacyjnego działania składników warzyw i owoców, takich jak flawonoidy, karotenoidy czy witamina C.
Z kolei w ciekawym badaniu przeprowadzonym przez naukowców z amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) ochotnicy przez miesiąc spożywali 3 g oleju rybnego lub oliwy dziennie, a następnie wystawieni zostali na dwugodzinne działanie pyłu zawieszonego. Stosowanie oliwy nie miało niestety działania ochronnego – u osób ją konsumujących stwierdzono bowiem jedne z typowych objawów narażenia na pył zawieszony, wzrost poziomu triglicerydów i cholesterolu frakcji LDL, oraz bardzo małą zmienność rytmu serca, która świadczy o utracie zdolności adaptowania się mięśnia sercowego do nowych warunków. Z kolei u osób spożywających olej rybny narażenie na pył nie prowadziło do wystąpienia podobnych efektów. Dla zainteresowanych: ten zastosowany w badaniu olej zawierał w dziennej dawce 410 mg kwasu eikozapentaenowego (EPA) i 274 mg kwasu dokozaheksaenowego (DHA).
Równie korzystne okazało się spożywanie oleju rybnego przez narażone na pył zawieszony osoby starsze (>60 roku życia). Stwierdzono, że nie tylko zapobiega ono, wywoływanemu przez zanieczyszczenie powietrza, spadkowi stężenia dysmutazy ponadtlenkowej (enzymu antyoksydacyjnego) i glutationu (uczestniczącego w usuwaniu wolnych rodników), a wręcz podnosi ich poziom. Podobne rezultaty zaobserwowano w przypadku konsumpcji oleju sojowego, ale w przeciwieństwie do rybnego nie była ona związana z istotnym spadkiem stężenia toksycznych produktów utleniania lipidów.
W innym randomizowanym badaniu z udziałem placebo 148 mieszkańców charakteryzującego się bardzo zanieczyszczonym powietrzem regionu w Chinach spożywało przez 12 tygodni ekstrakt z kiełków brokułów. Są one istotnym źródłem glukorafaniny, która w roślinie ulega enzymatycznym przekształceniom do przyswajanego w naszym układzie pokarmowym sulforafanu. Wyniki przeprowadzonych wcześniej badań wskazują, że związek ten wykazuje bardzo obiecujące i wielopłaszczyznowe działanie przeciwnowotworowe. Może zmniejszać ryzyko powstawania mutacji poprzez usuwanie z organizmu czynników mutagennych, obniżanie reaktywności związków genotoksycznych, regulowanie cyklu komórkowego, proliferacji i różnicowania się komórek oraz procesu apoptozy.
We wspomnianym badaniu w grupie spożywającej bogaty w sulforafan ekstrakt z kiełków brokułu stwierdzono niemal natychmiastowy i utrzymujący się przez cały, trzymiesięczny okres obserwacji wzrost wydalania toksycznego benzenu i akroleiny. Innymi słowy, napój przyspieszał tempo metabolizmu i usuwania z organizmu szkodliwych toksyn, a zatem można przypuszczać, że również zmniejszał stopień ich oddziaływania na zdrowie.
Jeżeli nie wiesz, czy w Twojej okolicy powietrze jest zanieczyszczone, najwyższy czas, byś to sprawdził. Jeżeli problem złej jakości powietrza dotyczy również Ciebie, nie zaopatruj się w stosy suplementów diety. Wzbogać swoją dietę o większą ilość warzyw, owoców i oleju rybnego.
Z życzeniami zdrowej diety i zdrowego powietrza.
Komentarze
>>W wyniku narażenia na obecne w nim zanieczyszczenia każdego roku umiera przedwcześnie około 45 tys. Polaków.<<
Tylko, ze to nieprawda. A uscislajac – to bujda na resorach.
Prosze sobie przeczytac ten oslawiony raport, a zwlaszcza prosze spróbowac znalezc metodologiczne podstawy tego modelu. W mojej ocenie (a od czasu do czasu recennzuje cos dla calkiem przyzwoitych periodyków medycznych) – nie ma zadnych. Dane te zostaly wyssane z palca, a nastepnie powielone przez dziesiatki tysiecy doniesien w prasie popularnej. Powtórzono je tyle razy, ze sa obecnie traktowane, jako prawda objawiona.
Nie twierdze oczywiscie, ze smog nie szkodzi. Szkodzi, mnie tez (dlatego tak bardzo cenie sobie czyste powietrze w Anglii). Ale smog o 'europejskim' natezeniu prawdopoodbnie nie usmierca. Jak w wypadku wielu efektów biologicznych jego sila jest ponizej jakiejs-tam dawki progowej dla efektu letalnego.
Kraków jest jednym z najbardziej zanieczszczonych miast w Polsce. Bardzo latwo mozna sobie znalezc GUS-owskie dane dlugosci zycia. O ile pamietam, Kraków jest w tabelce DRUGI OD GÓRY.
To przykre, gdy fakty nie zgadzaja sie z teoria, prawda? Jeszcze gorzej, gdy jaskrawie jej przecza. Zwlaszcza dla faktów.
We fragmencie wprowadzającym do meritum wpisu (jakim jest ochronna rola diety) mowa jest przecież o długoterminowych efektach oddziaływania zanieczyszczenia powietrza jakim jest zwiększanie ryzyka pewnych chorób (przede wszystkim chorób serca i nowotworów płuc) i przedwczesnej śmierci w ich rezultacie (albo jak kto woli, krótszego życia), a nie działania na poziomie dawek letalnych. Ryzyko to będzie potencjalnie wyższe u osób, u których współistnieją inne czynniki obciążające, np. genetyczne.
Wg szacunków cytowanego raportu Europejskiej Agencji Środowiska zanieczyszczenie powietrza w Europie prowadzi w opisany powyżej sposób do 467 tys. przedwczesnych zgonów (w tym ok. 45 tys. w Polsce). Podobne szacunki czyniła wcześniej Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), np. z 2012 r.: http://www.who.int/phe/health_topics/outdoorair/databases/AAP_BoD_results_March2014.pdf
Czy zatem wg Pana zarówno EEA i WHO „wyssała swoje dane z palca”, inaczej mówiąc, sfabrykowała? To w końcu zarzut bardzo poważny. Wg raportu EEA, zastosowana metodologia oparta była o rekomendację dotyczące szacowania ryzyka związanego z narażeniem na pył zawieszony opracowaną przez WHO w ramach projektu „“Health risks of air pollution in Europe—HRAPIE” poczytać można tu: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4480843/
oraz metody opisane w niniejszym opracowaniu: de Leeuw, F. and Horálek, J. ETC/ACM (2016) Quantifying the health impacts of ambient air pollution, Technical Paper 2016/5, European Topic Centre on Air Pollution and Climate Change Mitigation.
Dane dot. ryzyka zdrowotnego (śmierci z powodu poszczególnych chorób) związanego z narażeniem na „europejskie” zanieczyszczenie powietrza znajdzie Pan w materiale suplementującym do niedawnej publikacji w niezłym medycznym czasopiśmie The Lancet. http://www.thelancet.com/cms/attachment/2110592649/2083226603/mmc1.pdf
Wg szacunków brytyjskiego COMEAP (Committee on the Medical Effects of Air Pollutants) z narażeniem na pył powiązać można było 29 tys. zgonów w UK w 2008 r. Raport i metodologia: https://www.gov.uk/government/uploads/system/uploads/attachment_data/file/304641/COMEAP_mortality_effects_of_long_term_exposure.pdf
Smog jest wrednym wymysłem finansjery, dla wygłupu zrobiony.
Dla zarobku, zebrania składki smogowej od nieświadomej elity.
To nie jest moje zdanie. Wielu ludzi tak myśli. Czy mam pokazać palcem?
Resztki po spaleniu węgla, drewna nie mają szans zaszkodzić człowiekowi,
i całej reszcie zwierzyny. Wprost przeciwnie CO2 mamy w powietrzu zbyt mało.
Można się przyczepić jedynie do spalania w piecu węglowym starych kapci.
Oczywiście, naukowcy od lat kłamią a urządzenia pomiarowe specjalnie oszukują w imię interesów szemranych organizacji kontrolujących świat.
Co za zderzenie: bardzo dobry artykuł na podstawie wielu publikacji kontra prawda objawiona o teorii spiskowej.
Czy my nie wkraczamy w jakiś rodzaj średniowiecza. Mam na myśli wpis pierwszy i trzeci i te prawdy objawione, które słyszy się coraz częściej, a to ruch antyszczepionkowców, a to na poważnie kreacjonizm. Dochodzi do tego kryzys filozofii i jakiś, przynajmniej w Polsce niebywały wręcz marsz katolicyzmu z tym co w nim najgorsze i wsteczne.
Moja rada jeśli chodzi o walkę ze smogiem, wiosna, lato w mieście. Jesień, zima w domku letniskowym nad morzem, albo na Mazurach. 🙂
Moi rodzice robili na zimę beczkę kiszonej kapusty i widzę, że to miało głęboki sens i to z wielu powodów
Podziękowania za bardzo fajny tekst, w którym zamiast straszenia są praktyczne wskazówki. Po przeczytaniu niektórych komentarzy jestem pod wrażeniem, że niektórym to nie w smak, że obnaża się jakiś problem środowiskowy w Polsce (choć to problem globalny). W Polsce przecież ani smogu ani Puszczy. Takie to cacy środowisko (polityczne). Zła Unia kłamie tak jak WHO. A palacze papierosów żyją dłużej. Problemu nie ma, rozmnażajmy się na potęgę i niedługo będziemy rządzić światem. Dziękuję, wole zjeść brukselkę na obiad. Brukselkę bez skojarzeń politycznym, za to bogatą w opisywany przez Autorów związek.
@Witold: dokładnie, prawdy objawionie. W powody wnikać nie będę, bo byłoby nie na temat.
Zespół nieanonimowych ekspertów EEA (niektórzy z wieloletnim doświadczeniem badania wpływu zanieczyszczenia na zdrowie) zastosował metodologię, która wypracowana została, o ile pamięć mnie nie myli, w 2013 r., aprobowana jest przez WHO, wcześniej w podobnym kształcie stosowała ją EPA. Ale turpin czy Witold1 wejdzą do internetu i napiszą anonimowo, że ludzie pochylili się nad pustą kartką papieru i wpisali sobie liczby z powietrza bądź tak jak kazała im loża masońska. Trudno się rozmawia, gdy ktoś zamiast faktów przedstawia swoje (bądź narzucone specjalnie przez kogoś) wierzenia.
Z zanieczyszczeniem powietrza trzeba walczyć i trzeba o nim mówić. Poziomy informowania i alarmowania w Polsce to zwyczajne pudrowanie syfa, który pod tym pudrem wygodnie sobie rośnie. Problem polega na tym, że działalność, która skutkuje zanieczyszczaniem powietrza opłaca się podobnie jak opłaca się sprzedawanie papierosów.
Oby więcej takich lektur jak tak powyżej.
OK. Super i w dechę.
Zatem wytłumaczcie mi, dlaczego ludzie w jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce żyją tak długo?
Naprawdę byłbym wdzięczy za wytłumaczenie.
Może to wpływ maczanki po krakowsku? Albo głąbika krakowskiego?
(i przestańcie p…..ić, że uważam smog za nieszkodliwy; jest szkodliwy jak fiks, i między innymi przez ten smog z Krakowa wyjechałem; ale między uprzykrzaniem życia, a jego skracaniem, jest dystans, jaki Smok Wawelski ma od czubka ogona po gębę).
O tym, że smog jest nieszkodliwy (ściślej, nie ma w ogóle smogu) napisał niejaki wacław1.
A o Krakowie możemy rozmawiać dopiero jak odszczekasz słowa, że ludzie z międzynarodowego zespołu eksperckiego powołanego przez EEA spreparowali, wymyślili dane śmiertelności z powodu PM2.5.
Na marginesie, w żadnej publikacji naukowej nie zetknąłem się z krytyką tych wyliczeń, wręcz odwrotnie – publikacje w czasopismach naukowych z najwyższej półki chętnie go i bez problemu cytują).
Turpin, co „super i w dechę”? Najpierw rzucasz oszczerstwa pod adresem unijnej instytucji, obwieszczasz, że to wszystko nieprawda, coś tam się czepiasz autorów odwracając uwagę od meritum tekstu a potem się dąsasz, że udowodniono ci ignorancje.
Uprzykrzanie życia smogiem skraca życie w pierwszej kolejności tym najmniej odpornym. I tak, dzieje się to w Europie i zwłaszcza pod wpływem PM2,5. 45k zgonów rocznie to ok. 11% całej śmiertelności w Polsce i jest ona rozlokowana w schodzeniu ze świata na raki i inne choroby w CAŁEJ POLSCE. Kraków to jednak nie cała Polska a problem smogu nie jest tylko krakowski. A już w ogóle problem palenia śmieciami to częściej typowe dla regionów podmiejskich i wiosek.
A poza tym, to życie w Krakowie to tak naprawdę szacowana długość życia. Podobny turpinowi oponent napisałby, że te dane to nieprawda, zlecił je szyszko i wyssane je z palca. Ale tak się nie da rozmawiać merytorycznie i komuś kto mieni się recenzentem w periodyku medycznym nie powinno być trzeba tego tłumaczyć.
Zakopanego, z wiosek i wsi, miast i miasteczek – bez przemysłu.
Dlaczego tak się dzieje? Zanieczyszczenia w powietrzu ze spalania paliw kopalnych
ubogacają powietrze – kwantowo, do zrozumienia tego procesu trzeba mieć wyobraźnię, właśnie kwantową. Smog składa się z cząstek „grubych” łatwo wyłapywanych przez płuca, bogatych w energię elektromagnetyczną, oraz cząstek, nawet subatomowych, które karmią człowieka lepiej jak kartofle, kluski, schabowy….dostarczają człowiekowi, i wszystkiemu co żyje —- ENERGII
To jest moja osobista teoria, jeszcze nikt tego nie odkrył, nie opisał…Tego
zbadać „naukowo” ,doświadczalnie się nie da, to można tylko wyobraźnią kwantową pojąć.
Jasne.
Początek tego tekstu powyżej ucięło mi, przy kopiowaniu.
Napisałem, o tym, że znam przynajmniej trzy rodzaje światowego „ocipienia”.
Pierwsze to szczepienia, drugie, to, globalne ocipienie, czyli ocieplenie.
Trzecie ocipienie to właśnie smog.
Mam na podorędziu czwarte, może wzbudzić wzburzenie, chodzi mi o leczenie ludzi chemią, które niczego nie leczy.
Tak się złożyło – mieszkałem w dwóch wielkich ośrodkach przemysłowych;
na Śląsku i w Łodzi, komin przy kominie, a ludziom żyło się wyjątkowo zdrowo.
Teraz, w porównaniu z tym zapyleniem w czasach KOMUNY powietrze mamy
o parametrach Zakopanego, Krynicy, Ciechocinka…
Wszystko się zgadza. Dlatego trzeba jakoś uodparniać organizm. W tym celu w swojej diecie wykorzystuję soki. Dzięki witaminom i enzymom zawartym w sokach mam super zdrowie i energię. Najlepiej sprawdza się sok z buraka, selera, marchewki, imbiru, czosnku i cytryny. Taki sok jest szybko wchłaniany przez organizm i dobrze smakuje.
Posty niezwiązane z tematem będą usuwane.
Wspomniany w tekście związek między PM10 i osteoporozą jest niedawno wykazany, dla chcących poczytać więcej polecam opublikowany w The Lancet komentarz (wolny dostęp).
Jeżeli lubią Państwo nasz blog i publikowane na nim wpisy to z przyjemnością informujemy, że można oddać na niego głos w plebiscycie portalu dietetycy.org.pl
Wystarczy wejść na stronę: https://dietetycy.org.pl/regulamin-dietetyczny-blog-roku-2017/
i w okienku „Dołącz do dyskusji”, po wcześniejszym zalogowaniu przez Facebook, Gmail, Twitter lub jako gość, wpisaniu nazwy bloga: dietetyczny.blog.polityka.pl
Dziękujemy za Państwa głosy
W USA w ramach programu walki z nowotworami prowadzono badania na szczurach i myszach substancji kancerogennych. Po pewnym czasie podsumowano wyniki tych badań.
Przebadano blisko 200 takich substancji. Pomijam fakt, iż doświadczalne myszy i szczury potraktowano wielokrotnie wyższymi stężeniami niż te, na jakie narażony jest człowiek.
Okazało się, że jedynie 40% przebadanych substancji spowodowało u badanych zwierząt choroby nowotworowe. Ale by było ciekawiej tylko połowa z tych 40%b działała na szczury i na myszy. Ta druga połowa działała kancerogennie albo tylko na szczury albo tylko na myszy.
No i wyniki takich badań ekstrapoluje się na ludzi !
Skąd więc te dane dowodzące, że 45 tys. zgonów w Polsce spowodowanych jest ( pośrednio i bezpośrednio ) smogiem.
Znajomy zmarł wskutek raka prostaty a w świadectwie zgonu lekarz wpisał „ustanie krążenia” czy coś podobnego. Dodam, że lekarzem tym była córka zmarłego zatem nie mogło być mowy o pomyłce czy niedoinformowaniu. Na pewno takich wniosków nie mozna wyciagnąć badając świadectwa zgonów.
@kaesjot,
Podaj namiary publikacji, ale od razu odpowiedz sobie jak długo mogła trwać ekspozycja zwierząt. Lata czy max. kilka miesięcy? I czy pośród badanych był pył zawieszony? W przypadku ludzi jest piękny poligon obserwacyjny. Zwie się Chiny.
Aha, no i działanie kancerogenne składników zanieczyszczenią powietrza to jedna. Drugie to wpływ na układ krążenia. U góry napisali o badaniach na ludziach, więc nie trzeba badać myszek, by wywnioskować jakie efekty wywołuje pył u ludzi. Skoro jest brak xmiany HRV to i ryzyko zawału.
@Sweetch – dane te zaczerpnąłem z książki Colina Campbella ” Ukryta prawda”.
Co do czasu ekspozycji – nie liczą się miesiące czy lata lecz stosunek czasu badań do przeciętnej długości życia zwierzęcia doświadczalnego.
Mysz czy szczur żyją przeciętnie 2-3 lata. Jeśli badania trwały pół roku a stężenie substancji kancerogennych przekraczały 10 razy ( Campbell pisze o kilkusetkrotnych ) dopuszczalne stężenia to tak jakby całe życie spędziły w warunkach 2-krotnego przekroczenia normy.
W podobnych badaniach w jednej grupie nowotwory pojawiły się liczniej niż w drugiej, żyjącej w takich samych warunkach. Problem tkwił w diecie – u tych, w których pożywieniu było znacznie więcej białka pochodzenia zwierzęcego nowotwory występowały znacznie częściej.
Ale nie o to chodzi – jest znacznie poważniejszy problem.
Pod koniec lat 90-tych badano związek szczepień z autyzmem i innymi dolegliwościami. Z wynikami badań przedstawiciele WHO, FDA i CDC i producentow szczepionek zapoznali się naTAJNEJ konferencji
Cytat :
„prezentując swe wyniki Verstraeten( prowadził badania) powiedział “Byłem przerażony tym, co odkryłem” i cytował wcześniejsze badania wskazujące na związek thimerosalu z opóźnieniem mowy, ADHD i autyzmem. „Zamiast natychmiastowego podjęcia kroków w celu zawiadomienia o tym społeczeństwa i pozbycia się szczepionek z thimerosalem, przedstawiciele rządu i korporacji dyskutowali głównie nad tym, jak ukryć przed społeczeństwem te dane i jak uchronić korporacje i FDA od pozwów sądowych wnoszonych przez rodziców okaleczonych dzieci.
Uczestnicy konferencji najbardziej przejmowali się tym, jak to odkrycie wpłynie na zyski producentów szczepionek”
Więcej na stronie.
https://harmoniatwojezdrowie.com/artykuly/fragment-listu-prof-majewskiej/
To właśnie ten problem – instytucje, które winny stać na straży zdrowia obywateli tak faktycznie reprezentują interes korporacji.
>>Jeśli badania trwały pół roku a stężenie substancji kancerogennych przekraczały 10 razy ( Campbell pisze o kilkusetkrotnych ) dopuszczalne stężenia to tak jakby całe życie spędziły w warunkach 2-krotnego przekroczenia normy.<<
Nie, to nieprawda. Uważasz, że gdybyś zjadł w rok dawkę kadmu, którą zjadlbyś rozłożoną na całe życie to efekty były by porównywalne? Taka prosta matematyka jest niestety daleka od biologii. Poza tym nie odpowiedziałeś na pytanie czy w cytowanym (tajnym, oczywiście?) badaniu brano pod uwagę pył czy benzopiren, bo strzelam, że nie. A propozycje pyłu zawieszonego: są grupy zawodowe narażone na niego. Poczytaj sobie na co najczęściej chorują i umierają. O szczepionkach rozmawiać nie zamierzam. Wszystko tajne i nieujawnione, ale służy jako namacalny dowód do podparcia tez. Tfu.
Kancerogenna aktywność benzo(a)pirenu jest udowodniona na poziomie mechanizmów działania w badaniach in vitro oraz skutków obserwowanych u zwierząt laboratoryjnych i ludzi. Na ich podstawie Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) sklasyfikowała B(a)P jako kancerogen kategorii 1, czyli takiej do której zaliczane są tylko i wyłącznie substancje, co do których istnieje wystarczający dowód działania rakotwórczego na ludzi.
Raport IARC, który bazuje na mnóstwie (cytowanych w tekście) badań nad toksycznością B(a)P można pobrać tutaj: http://monographs.iarc.fr/ENG/Monographs/vol100F/mono100F-14.pdf
Publikacje naukowe w recenzowanych czasopismach naukowych to najbardziej wiarygodne źródło informacji. Oczywiście, badania mają swoje ograniczenia, niekiedy występuje tzw. „bias”, a i zdarza się, że niektórzy naukowcy uwikłani są w konflikty interesów. Niemniej jednak to wciąż najlepsze źródło informacji jakie posiadamy.
Bardzo ciekawy artykuł. Dieta faktycznie może pomóc w walce ze smogiem. W niektórych przypadkach można też wspomagać się suplementacją. Informacje na ten temat tutaj:
http://producentsuplementow.pl/wiedza-zwiazana-z-branza-spozywcza-i-farmacja/trendy/336-suplementy-diety-w-walce-ze-skutkami-smogu-anti-pollution-nie-tylko-w-kosmetykach.html